W piątek w Końskich odbyły się dwie debaty. Jedna, na rynku, zorganizowana została przez Telewizję Republika. Była to odpowiedź na zamknięte wydarzenie organizowane przez komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego, który w hali sportowej zamknął debatę dla trzech telewizyjnych stacji i jednego kontrkandydata - Karola Nawrockiego.
Na wydarzenie Republiki przybyli Karol Nawrocki, Marek Jakubiak, Szymon Hołownia, Joanna Senyszyn i Krzysztof Stanowski. W momencie, gdy debata na rynku trwała Trzaskowski poinformował, że teraz to on chce już debatować również z innymi kandydatami. Wszyscy więc z rynku pojechali pod sportowy obiekt.
Hali "bronili" zamaskowani ludzie. Na początku część kandydatów nie mogła w ogóle do niej wejść. Później blokowano przejście ich sztabom. Doszło nawet do agresji wobec dziennikarzy. Debata trwałą 3 godziny, a udział w niej wzięli dodatkowo - nieobecni wcześniej na rynku - Magdalena Biejat i Maciej Maciak. Sam Trzaskowski wypadł fatalnie, a kulisy organizacji wydarzenia tylko spotęgowały negatywny odbiór wiceszefa Platformy Obywatelskiej. W sobotę prezydent Warszawy skomentował sprawę. Również nie mówił o swoim zwycięstwie.
"Wczoraj obejrzeliśmy dwie debaty, nie wszyscy - na szczęście - oglądali tę pierwszą, ale widać było, jak dzisiaj wygląda dyskusja w Polsce. Z jednej strony to trochę smutne, że jesteśmy tak podzieleni, że kandydaci nie mogą się wszyscy stawić na spotkanie, na którym się umówili, a zwłaszcza jeden kandydat, bo to on się ze mną umawiał i smutne jest to, że tak dużo nienawiści, tak dużo bardzo złych emocji, bo widzieliście państwo pewnie gdzieś tam z tyłu te obrazki, ale zapomnijmy o tym"
– stwierdził.
Starał się przenieść uwagę na debatę, która zaplanowana jest 12 maja. Twierdził, że Nawrocki bał się debatować z nim 1 na 1 w Końskich. Wypalił też, że jego konkurenci "kompletnie nie mają pomysłu, jak zapewnić Polsce bezpieczeństwo". Zapewnił, że jest w stanie rozmawiać ze wszystkimi. Ale przypomnijmy, że już w poniedziałek odbędzie się debata w studiu Telewizji Republika, na którą Rafał Trzaskowski zaproszenia nie przyjął.
Trzaskowski nie omieszkał dodać, że obecnie w Polsce są dwie strony. Jedna agresywna, a druga uśmiechnięta. - Jestem przekonany, że w większości Polaków są dziś pozytywne emocje - przekonywał zebranych.