To nie pierwsza tego typu zapowiedź dotycząca głosowania w Pensylwanii.
- Sztab chce również interweniować w sprawie Pensylwanii w Sądzie Najwyższym, gdyż chce rozstrzygnięcia kwestii, czy w liczeniu można uwzględnić karty do głosowania otrzymane w okresie do trzech dni po wyborach
- zapowiadał wczoraj wiceszef kampanii wyborczej Trumpa Justin Clark.
Sztab Republikanina podał ponadto, że spodziewa się podjęcia dodatkowych kroków prawnych również w Nevadzie. Z kolei szef sztabu wyborczego Trumpa Bill Stepien powiedział na konferencji prasowej nawiązując do prezydenckiego wyścigu, że prezydent "żyje i ma się dobrze".
Na czwartek rano czasu lokalnego prezydent Donald Trump ma w Pensylwanii ok. 120 tys. głosów przewagi na swoim demokratycznym rywalem Joe Bidenem. Jego przewaga topnieje wraz z przeliczaniem głosów oddanych korespondencyjnie. W Pensylwanii przeliczono ok. 93 proc. głosów. Szacuje się, że do zaraportowania zostało ich już mniej niż milion.
Władze stanowe zapewniają, że większość z pozostałych głosów zostanie zliczonych w czwartek. To może pozwolić na przyznanie już w ten dzień wygranej jednemu z dwóch kandydatów.