- Dzisiaj mamy kolejne pole takich działań pana Stróżyka, które budzą bardzo poważne wątpliwości - okazuje się, że on od wielu lat funkcjonuje w środowiskach naukowych, akademickich, które są bardzo mocno prorosyjskie. Publikacja Gazety Polskiej Codziennie przynosi kolejny dowód na to, że pan Stróżyk po prostu nie nadaje się ani na szefa SKW, ani na szefa komisji badającej wpływy rosyjskie czy białoruskie - powiedział w rozmowie z portalem Niezalezna.pl Stanisław Żaryn, Doradca Prezydenta RP, Prezes Fundacji Instytut Bezpieczeństwa Narodowego.
Dziś "Gazeta Polska Codziennie" ujawniła powiązania obecnego szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego Jarosława Stróżyka z rosyjskim rektorem-putinistą oraz z kierującym Uniwersytetem w Siedlcach prosowieckim pułkownikiem WSI, którego uczelnia ściśle współpracuje z Rosją i Białorusią.
"Gdyby w Polsce Tuska rzeczywiście zwalczano wpływy rosyjskie i białoruskie, to wiedza, jaką państwo polskie posiada o Uniwersytecie w Siedlcach, uniemożliwiłaby wyznaczenie Stróżyka zarówno na stanowisko szefa SKW, jak i przewodniczącego Rządowej Komisji badającej rzekomo wpływy rosyjskie i białoruskie"
– wskazano w publikacji.
O komentarz do informacji zawartych w artykule "Codziennej" poprosiliśmy Stanisława Żaryna, Doradcę Prezydenta RP, Prezesa Fundacji Instytut Bezpieczeństwa Narodowego.
"Pan gen. Jarosław Stróżyk był już wcześniej wymieniany jako osoba, która nie ma kompetencji do kierowania Służbą Kontrwywiadu Wojskowego, a w ostatnich dniach widzimy wyraźnie, że ten człowiek w ogóle z żadnymi działaniami na rzecz bezpieczeństwa polskiego państwa nie powinien mieć związków. Dziś jest oczywiste, że zarówno jako szef komisji rządowej badającej wpływy rosyjskie czy białoruskie i jako szef SKW się skompromitował. Jego ostatnia konferencja prasowa była pełna insynuacji, pomówień, tez politycznych bez żadnego przedstawienia materiału dowodowego czy podstaw do formułowanych ocen. Jednocześnie była to konferencja, która pokazywała, że on nie rozumie, czym ta komisja powinna się zajmować, bo nie wykazał w żaden sposób, dlaczego prezentowane przez niego obszary i krytykowane przez niego działania są dowodem na wpływy Rosji czy Białorusi. To jest konferencja, która mam wrażenie przejdzie do historii jako kompromitacja zarówno całej komisji jak i Stróżyka jako szefa SKW"
Gen. Jarosław Stróżyk od lat funkcjonuje w świecie naukowców, którzy są na frocie współpracy "naukowej" z Rosją. To kolejny sygnał wskazujący, że z SKW czy badaniem rosyjskich i białoruskich wpływów ten człowiek nie powinien mieć nigdy nic wspólnego!https://t.co/sRaGPBVjo9
— Stanisław Żaryn (@StZaryn) November 4, 2024
Polityk podkreślił, że "dzisiaj, po publikacji Gazety Polskiej Codziennie mamy kolejne pole takich działań pana Stróżyka, które budzą bardzo poważne wątpliwości - okazuje się, że on od wielu lat funkcjonuje w środowiskach naukowych, akademickich, które są bardzo mocno prorosyjskie".
"Uniwersytet w Siedlcach, gdzie Stróżyk robił doktorat, ale również był związany zawodowo z tą uczelnią czy towarzysko również z naukowcami, to jest instytucja, która od wielu lat prowadzi działania i współpracę z podmiotami z Federacji Rosyjskiej. Oni organizowali wiele razy różne seminaria prorosyjskie związane ze współpracą między Polską a Rosją, zapraszali na te seminaria ludzi, którzy wprost stanowią elitę naukową w Rosji, czyli są po prostu ludźmi prezentującymi reżim rosyjski, ale również trzeba mieć tego świadomość, że są to ludzie uwikłani w system służb specjalnych Federacji Rosyjskiej, bo o innych ludziach rosyjskiej nauki nie możemy mówić. System funkcjonuje w taki sposób, że naukowcy są tam również uwikłani we współpracę z rosyjskimi służbami specjalnymi. Pan Stróżyk, który przez lata funkcjonował w Ludowym Wojsku Polskim, później w WSI, okazuje się, że w ostatnich latach również był związany ze środowiskiem prorosyjskim, w którym wpływy Federacji Rosyjskiej same w sobie są znaczące"
Prezes Fundacji Instytut Bezpieczeństwa Narodowego podkreślił też, że "tekst Gazety Polskiej Codziennie przynosi kolejny dowód na to, że pan Stróżyk po prostu nie nadaje się ani na szefa SKW, ani na szefa komisji badającej wpływy rosyjskie czy białoruskie".
"Mam wrażenie, że ten człowiek powinien natychmiast zostać odwołany"