Znowu Donald Tusk ordynarnie wykorzystuje temat aborcji w kampanii wyborczej. Tym razem szef Platformy próbuje straszyć, bo na rękę mu materiał "Faktów" TVN, choć sporo w nim nieścisłości. To jednak wystarczyło Tuskowi do zwołania kolejnego marszu. Termin nieprzypadkowy. 1 października, czyli tuż przed wyborami. Tuskowi zależy na kobietach, czy jedynie na władzy? Pytanie retoryczne...
"1 października zorganizujemy marsz Miliona Serc"
– oświadczył szef PO na konferencji zwołanej w związku z opublikowanym we wtorek materiałem "Faktów" TVN.
W reportażu przedstawiono złe traktowanie przez policję kobiety, która trafiła na krakowski SOR po zażyciu tabletki poronnej. Po oświadczeniu mundurowych okazało się, że praca dziennikarzy z ul. Wiertniczej ma wiele nieścisłości.
"TVN24, politycy opozycji i sympatyzujący z nią komentatorzy od wczorajszego wieczora żyją tematem pokazanym przez telewizję z Wiertniczej dotyczącym kobiety o imieniu Joanna i jej pobytu w szpitalu. W internecie szybko jednak zaczęto stawiać pytania, które podważają wiarygodność materiału Faktów TVN. Na naszym portalu publikujemy 5 najbardziej dyskusyjnych wątków w historii, którą chętnie dziś szermują politycy Platformy Obywatelskiej na czele z Donaldem Tuskiem"
– informował dzisiaj portal Niezalezna.pl.
Co więcej do materiału TVN odniosła się Naczelna Izba Lekarska. Jak przekazano w oświadczeniu, "wobec ujawnionej wczoraj sytuacji, która spotkała Panią Joannę, Samorząd prowadzi postępowanie wyjaśniające".
"Wedle uzyskanych przez nas informacji służby zostały zawiadomione ws. podejrzenia próby samobójczej. Lekarz, który podejrzewa taką próbę ma obowiązek powiadomić odpowiednie służby, by ratować zagrożone życie"
– wyjaśnia Naczelna Izba Lekarska. "TVN okłamuje Polaków" - skomentował na Twitterze poseł PiS Kazimierz Smoliński.
Stanowisko Naczelnej Izby Lekarskiej ws Pani Joanny pokrywa się ze stanowiskiem policji.
— Kazimierz Smoliński (@KaziSmolinski) July 19, 2023
TVN OKŁAMUJE POLAKÓW. pic.twitter.com/fTgrAkwtp4
Pamiętać należy, że temat aborcji nie po raz pierwszy pojawia się w wystąpieniach Tuska. Już rok temu ogłaszał, że aborcja na życzenie powinna być do 12. tygodnia ciąży, a politycy PO, którzy tego nie poprą nie znajdą się na listach wyborczych.
Zresztą podobna histeria - jak w sprawie z Krakowa - pojawiła się w styczniu tego roku przy sprawie rzekomej zgwałconej 14-latki, której miano odmówić aborcji. Niewiele to miało wspólnego z prawdą.
Tuska gra jednak na emocjach i je cynicznie wykorzystuje. Dlatego też zwołał marsz dopiero na 1 października. Komentatorzy już zwracają uwagę, że to tuż przed wyborami parlamentarnymi. I o to chodzi szefowi Platformy. O władzę. Nie o kobiety.