Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polityka

„Tak wygląda uśmiechnięta Polska”. Szef "Solidarności" wściekły po propozycji ws. minimalnego wynagrodzenia

Propozycja rządu w sprawie podwyżki płacy minimalnej w 2026 roku to symboliczny policzek wymierzony ludziom pracy - stwierdził przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" Piotr Duda. W oświadczeniu nie żałował mocnych słów w stronę premiera.

Rada Ministrów zaproponowała, aby w 2026 roku minimalne wynagrodzenie wyniosło 4806 zł miesięcznie. Podwyżka do obecnej kwoty wyniosłaby więc zaledwie 140 zł. Zaproponowano również 3-procentowy wzrost wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej. 

Reklama

Jest to o wiele mniej niż proponowały związki zawodowe. Związkowcy chcieli aby przyszłoroczne minimalne wynagrodzenie wynosiło 5015 zł, a podwyżka w sferze budżetowej była 12-procentowa. W piątek przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" Piotr Duda krytycznie odniósł się do stanowiska rządu.

"90 groszy. Tyle rząd Donalda Tuska ma czelność zaproponować jako „podwyżkę” stawki godzinowej na 2026 rok. To kpina z milionów pracowników w Polsce"

– napisał w oświadczeniu, które opublikował portal tysol.pl.

Przypomniał, że na początku 2025 roku stawka godzinowa wzrosła o 2,40 zł, a w całym 2024 roku – o 4,60 zł. - Dzisiejsza propozycja to regres, to symboliczny policzek wymierzony ludziom pracy. Cofamy się, zamiast iść naprzód - stwierdził.

"Tak wygląda „uśmiechnięta Polska” według Donalda Tuska. Panie premierze, pracownikom daleko do uśmiechu! Mają raczej powody do wściekłości"

– podkreślił.

Jego zdaniem propozycja rządu jest "absurdalna" i trudno ją nazwać inaczej niż "demonstracją braku szacunku wobec polskich pracowników". - Wcześniej widzieliśmy żenujący spektakl: publiczne przepychanki między Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej a Ministerstwem Finansów w sprawie wysokości minimalnego wynagrodzenia. To pokazuje jedno – ta władza traktuje płacę minimalną jak kartę przetargową w wewnętrznych rozgrywkach, a nie jako narzędzie sprawiedliwości społecznej i godności pracowniczej - ocenił.

Krytycznie odniósł się również do działań Lewicy w tej sprawie. Stwierdził, że partia "pokrzyczy na konferencji, pogrozi palcem na Twitterze, a potem posłusznie przegłosuje wszystko, co każe premier". - Nawet jeśli to jest sprzeczne z interesami ludzi pracy. Wstyd! - oznajmił.

"Do tego dochodzi jeszcze skandaliczne opóźnienie w implementacji dyrektywy w sprawie adekwatnych wynagrodzeń minimalnych w Unii Europejskiej. Powinna przecież być już pół roku temu wdrożona do polskiego prawa. Tymczasem rząd schował ją głęboko do szuflady. W świetle wczorajszych propozycji rządu nie dziwi lekceważące podejście do rozwiązania, które zakłada realne zabezpieczenia w sprawie płac i wzmocnienie dialogu społecznego. Na tym najwyraźniej rządowi nie zależy"

– zauważył.

Odnosząc się do podwyżki w budżetówce stwierdził, że "przy dwucyfrowej inflacji z ostatnich lat i realnym spadku siły nabywczej wynagrodzeń to kolejna kpina z nauczycieli, pracowników opieki społecznej, administracji czy służb publicznych". -  Związki zawodowe domagają się 12 proc. To uczciwa i realistyczna propozycja, którą rząd ignoruje - dodał.

Duda nie ma wątpliwości, że rząd traktuje potrzeby pracowników jako drugorzędne. - Pracownicy wam tego nie zapomną. Rozliczą was, tak jak rozliczyli w 2015 roku. Dość upokarzania ludzi pracy. Na to nie możemy się zgodzić - skwitował.

Źródło: niezalezna.pl, tysol.pl
Reklama