Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Tajemnicza ukraińska asystentka Tuska z salonu urody. W internecie pojawiły się pytania

Kristina Woronowska, pracująca w warszawskim salonie urody, w maju 2024 r. została asystentką społeczną Donalda Tuska. Z jej mediów społecznościowych wynika, że przed ostatnimi wyborami dość często odwiedzała Trójmiasto i Sopot. Sprawa budzi w internecie coraz większe emocje...

Kristina Woronowska
Kristina Woronowska
Instagram - Instagram

Obecnie Donald Tusk ma dwie asystentki społeczne: Patrycję Czerską, która wcześniej pracowała w biurze poselskim Marcina Kierwińskiego, oraz Kristinę Woronowską (transkrypcja angielska: Voronovska), zatrudnioną w salonie urody "Dream of Beauty" w Warszawie oraz w Biurze Krajowym PO. Jak czytamy na stronie tegoż salonu, Woronowska to "absolwentka kosmetologii, zakochana w anatomii skóry. Specjalizuje się w technikach stylizacji i upiększania okolicy oka i brwi".

Kim są asystenci społeczni? Ta funkcja wiąże się m.in. z przywilejem swobodnego poruszania się po parlamencie. Jak czytamy w "Poradniku posła pracodawcy":

Działalność posła może być również wspierana przez współpracowników społecznych (asystentów społecznych). Zadania związane z wykonywaniem przez posła mandatu w terenie mogą realizować osoby niebędące pracownikami biura poselskiego, tzw. asystenci społeczni. Asystenci społeczni działają z upoważnienia i w zakresie ustalonym przez posła, wykonując zlecone przez posłów zadania nieodpłatnie.

Woronowska jest więc asystentką, która oficjalnie nie jest wynagradzana za swoją pracę - trudno traktować ją zatem jako np. osobistą kosmetyczkę Tuska.

Kristina Woronowskahttps://dreamofbeauty.pl / https://dreamofbeauty.pl/

Dlaczego obywatelka Ukrainy z takim, a nie innym doświadczeniem zawodowym, jest asystentką społeczną polskiego premiera? Na to pytanie trudno odpowiedzieć. Z mediów społecznościowych Woronowskiej wynika, że przed wyborami często odwiedzała ona Sopot i Trójmiasto. Czy miało to wpływ na jej zatrudnienie, czy to po prostu przypadek? Trzeba by o to zapytać samego Tuska.

 

Dziennikarze i komentatorzy w internecie stawiają też inne pytania:

 

 

 

 



Źródło: niezalezna.pl

wg