Prokurator Piotr Woźniak nielegalnie nagrał urzędniczkę Departamentu Sprawiedliwości Karolinę K. - podaje portal Telewizji Republika. Miało do tego dojść w trakcie przesłuchania Tomasza Mraza w związku ze sprawą Funduszu Sprawiedliwości. Z informacji tvrepublika.pl wynika, że urządzenie rejestrujące przesłuchanie nie zostało wyłączone w momencie, gdy świadek rozmawiał przez telefon, którego w ogóle nie powinien mieć ze sobą.
Przesłuchanie Tomasza Mraza miało miejsce 29 lutego br. Choć Zarządzenie Prokuratora Krajowego tego zabrania, świadek miał przy sobie telefon. Zajmujący się sprawą Funduszu Sprawiedliwości prok. Piotr Woźniak nie tylko nie miał nic przeciwko wniesieniu urządzenia przez Mraza, ale i pozwolił mu odebrać połączenie, gdy telefon zaczął dzwonić.
"To niebywałe. Telefon powinien być odebrany podejrzanemu już na bramce przy wejściu. Zakaz wnoszenia takich urządzeń ma głęboki sens bo przy ich pomocy można nie tylko rejestrować ale dodatkowo transmitować na zewnątrz przebieg czynności. A to byłoby złamaniem tajemnicy postępowania"
Do Mraza zadzwoniła jego koleżanka z Departamentu Sprawiedliwości Karolina K.. Jak się okazało, w trakcie ich rozmowy prok. Woźniak nie wyłączył urządzenia, które rejestrowało przebieg przesłuchania. Zdaniem rozmówcy portalu tvrepublika.pl jest to złamanie prawa - De facto przez prokuratora została przeprowadzona kontrola operacyjna w postaci podsłuchu. Na takie działania powinno się mieć zgodę sądu - zaznacza prokurator.
Rozmówca portalu dodał, że taki podsłuch można zalegalizować po jego wykonaniu, jeśli uzna się, że nastąpiło to w trybie niecierpiącym zwłoki. Konieczne jest wtedy wystąpienie do sądu o tzw. zgodę następczą. Według informacji portalu, taki wniosek nie został skierowany.
Jak podaje portal, "w tej sytuacji należałoby uznać, że nagranie stanowi tzw. owoc zatrutego drzewa". Jednak nominat Adama Bodnara na Prokuratora Krajowego Dariusz Korneluk uchylił decyzję, która określała, kiedy można wykorzystać je procesowo.