TV Republika poinformowała ostatnio, że negatywnie zweryfikowany funkcjonariusz SB rozpracowujący Kościół, po kursie KGB w Moskwie, został członkiem Rady Nadzorczej Wojskowych Zakładów Elektronicznych. Dziś Piotr Nisztor podał nieoficjalną informację, że po głośnej publikacji Marcina Dobskiego to sam Henryk Grobelny miał zrezygnować z zasiadania w radzie. Czekamy na potwierdzenie tej informacji.
To był jeden z najgłośniejszych newsów ostatnich dni. "Negatywnie zweryfikowany funkcjonariusz SB rozpracowujący Kościół, po kursie KGB w Moskwie został członkiem Rady Nadzorczej kluczowej spółki Polskiej Grupy Zbrojeniowej - Wojskowych Zakładów Elektronicznych. Podmiot ten współpracuje z amerykańskimi koncernami: Raytheon i Lockheed Martin przy programie budowy obrony przeciwlotniczej średniego zasięgu Wisła" - ustalił dziennikarz TV Republika Marcin Dobski.
Z Republiki dowiedzieliśmy się też, że... były esbek "spełnił kryteria" do powołania go do strategicznej spółki. Ale okazuje się, że prawdopodobnie finalnie już się w niej nie znajdzie. Pomogła medialna presja?
Jak podał na swoim profilu społecznościowym Piotr Nisztor, dziennikarz śledczy TV Republika, Henryk Grobelny, negatywnie zweryfikowany funkcjonariusz SB, po kursie KGB, zniknął ze strony Polskiej Grupy Zbrojeniowej - Wojskowych Zakładów Elektronicznych, a z nieoficjalnych informacji wynika, że po publikacji Marcina Dobskiego (TV Republika) zrezygnował z zasiadania w radzie nadzorczej spółki.
- Czekamy na oficjalny komentarz PGZ - dodał Nisztor.
Z kolei Marcin Dobski dodzwonił się do samego Henryka Grobelnego. "Nie będę z panem rozmawiał za te świństwa, które pan napisał" - miał usłyszeć. - Sukces TV Republika, ale przede wszystkim Polski, że taka postać już nie będzie w WZE - skomentował autor głośnej publikacji.