To wyborczy hejt w najczystszym wydaniu. Niektórzy nie mogą przejść obojętnie obok banerów wyborczych z wizerunkiem kandydatów Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu i Senatu. Otrzymaliśmy informację o kolejnych przypadkach "wycinania głów" z banerów, do tego są one dewastowane wulgarnymi napisami i rysunkami. Komu zależy na tym, by prowadzić tak brudną kampanię?
Portal Niezalezna.pl ujawnił niedawno skandaliczny proceder dewastowania banerów wyborczych polityków Prawa i Sprawiedliwości. Jak informował nas Marek Suski, ktoś rozpoczął hejterską akcję wycinania głów z wizerunków kandydatów PiS.
Okazuje się, że taka sytuacja nie jest jednostkowa. Łukasz Czech zamieścił na Twitterze zdjęcia kolejnych zdewastowanych banerów wyborczych polityków Prawa i Sprawiedliwości. Tym razem spotkało to kandydatów do Sejmu, takich jak Michał Dworczyk, Marcin Gwóźdź i Wojciech Murdzek, a także kandydata do Senatu - Aleksandra Szweda. Na jednym z banerów - oprócz wycinania twarzy - dopisano jeszcze czerwoną farbą wulgarne hasła.
Niestety jeśli konkurentom politycznym brakuje siły argumentów to niestety stosują argumenty siły(wandalizmu). Na zdjęciach zniszczone banery w gminie Międzylesie w okręgu wyborczym numer 2. pic.twitter.com/0wEskACYPD
— Łukasz Czech (@LukaszCzech85) September 28, 2019
Przypomnijmy, że niszczenie materiałów wyborczych jest zagrożone karami.
Zgodnie z art. 67 kodeksu wykroczeń, “kto umyślnie uszkadza lub usuwa ogłoszenie wystawione publicznie przez instytucję państwową, samorządową albo organizację społeczną lub też w inny sposób umyślnie uniemożliwia zaznajomienie się z takim ogłoszeniem, podlega karze aresztu albo grzywny”.