Simion zwycięzcą pierwszej tury wyborów prezydenckich w Rumunii
George Simion zdecydowanie zwyciężył w pierwszej turze wyborów prezydenckich w Rumunii. W drugiej turze, zaplanowanej na 18 maja, zmierzy się z burmistrzem Bukaresztu, Nicusorem Danem, który pokonał Crina Antonescu – kandydata wspieranego przez rządzącą koalicję.
Patryk Jaki, europoseł PiS, w programie "Michał #Rachoń" na antenie TV Republika podkreślił, że ta sprawa "cieszy go z dwóch powodów".
"Po pierwsze dlatego, że George'a znam od lat. To jest mój przyjaciel. Pamiętam, gdy stawiał pierwsze kroki w polityce. Wydaje mi się, że nic nie jest w stanie go zatrzymać, będzie prezydentem. Najważniejsze jest to, jaką klamrą zamyka się cała ta historia w Rumunii"
– powiedział.
"Polityka antydemokratyczna przegrywa"
Przypomniał, że "najpierw odwołali wybory, sądzili, że to im pomoże, aresztowali kandydata, potem okazało się, że kandydat, któremu anulowali wybory i którego aresztowali ma wyższe poparcie, to nie pozwolili mu startować, w związku z tym on poparł innego kandydata, który właśnie podwoił jego wynik w pierwszej turze wyborów".
"To pokazuje, że ich polityka, którą chcą wprowadzać pałą, antydemokratyczna, w dłuższej perspektywie przegrywa. To jest też nauczka dla Polski. Jestem przekonany, że w Polsce skończy się tak samo. To jest kwestia czasu, kiedy Tusk i jego ekipa staną przed sądem"
– ocenił.
Rumuni pierwszy raz poszli do urn w listopadzie 2024 r. Pierwszą turę zdecydowanie wygrał niezależny kandydat Calin Georgescu. W kolejnym głosowaniu miał się zmierzyć z Eleną Lasconi (w powtórzonych wyborach zdobyła niecałe 3 proc. głosów). Jednak w grudniu ub. r. w trakcie głosowania diaspory rumuńskiej za granicami, Sąd Konstytucyjny unieważnił wybory i zadecydował o powtórzeniu całego procesu od początku. Jako przyczynę podano zarzuty pod adresem Georgescu, który miał się dopuścić rzekomych nadużyć w kampanii i złamania zasad uczciwej konkurencji wyborczej.
Przy rejestracji kandydatów Georgescu nie został ponownie dopuszczony do startu w wyborach. Poparł wiceszefa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR) Simiona, który wraz z 10 innymi kandydatami stanął do prezydenckiego wyścigu.