Lider AUR zdobył blisko 4 mln głosów i zyskał prawie 41 proc. poparcia przy urnach wyborczych. Walka o drugie miejsce była zacięta i liczenie kart do głosowania było emocjonujące aż do samego końca.
Ostatecznie po przeliczeniu wszystkich głosów, różnica pomiędzy dwoma kolejnymi kandydatami wyniosła zaledwie prawie 87 tys. głosów. Ostatecznie popierany przez rząd Crin Antonescu odpadł z wyścigu o II turę zyskując 20,07 proc.
18 maja z Georgem Simionem zmierzy się burmistrz Bukaresztu Nicusor Dan, który zdobył 20,99 proc. głosów. Założyciel liberalnego Związku Zbawienia Rumunii (USR) dołączył do grona kandydatów dopiero przy drugiej próbie przeprowadzenia wyborów, po tym jakie pierwsze zostały unieważnione po pierwszej turze i rozpisane na nowo.
🇷🇴 🇪🇸 Gracias, @Santi_ABASCAL!
— 🇷🇴 George Simion 🇲🇩 (@georgesimion) May 5, 2025
This is the dawn of a great era.
Sovereign nations, freedom and common sense, not tyranny, sick ideology and endless abuses. https://t.co/azrlEeXyOw
Powtórzone wybory
Rumuni pierwszy raz poszli do urn w listopadzie 2024 r. Pierwszą turę zdecydowanie wygrał niezależny kandydat Calin Georgescu. W kolejnym głosowaniu miał się zmierzyć z Eleną Lasconi (w powtórzonych wyborach zdobyła niecałe 3 proc. głosów). Jednak w grudniu ub. r. w trakcie głosowania diaspory rumuńskiej za granicami, Sąd Konstytucyjny unieważnił wybory i zadecydował o powtórzeniu całego procesu od początku. Jako przyczynę podano zarzuty pod adresem Georgescu, który miał się dopuścić rzekomych nadużyć w kampanii i złamania zasad uczciwej konkurencji wyborczej.
Przy rejestracji kandydatów Georgescu nie został ponownie dopuszczony do startu w wyborach. Poparł wiceszefa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR) Simiona, który wraz z 10 innymi kandydatami stanął do prezydenckiego wyścigu.
Bezprecedensowa sytuacja w Rumunii jest obserwowana pilnie przez międzynarodową opinię publiczną, a szczególnie przez kraje, w których w najbliższym czasie mają się odbyć wybory, jak np. Polska.