"Uchwała Zgromadzenie Ogólne Sędziów Trybunału Konstytucyjnego w sprawie braku podstaw do zwołania zgromadzenia w celu wyboru kandydatów na prezesa TK rozwiewa wszelkie wątpliwości tych, którzy je mieli" - ocenił rzecznik rządu Piotr Müller.
Wczoraj większość sędziów Trybunału Konstytucyjnego w bezwzględną większością głosów, w obecności dwóch trzecich sędziów podjęło uchwałę, w której stwierdzono brak podstaw do zwołania zgromadzenia w celu wyboru kandydatów na prezesa Trybunału.
Rzecznik rządu pytany o sytuację w TK wskazał, że strona rządowa nie miała wątpliwości, że prezesem Trybunału jest sędzia Przyłębska.
Dylemat prawny w tej sprawie miała część sędziów, ale w środę odbyło się Zgromadzenie Ogólne Sędziów TK, którego uchwała ten dylemat rozwiała
- zauważył Müller.
"Ta uchwała rozwiewa wszelkie wątpliwości tych, którzy je mieli"- oświadczył rzecznik rządu.
Pod koniec ubiegłego roku niektórzy prawnicy, w tym byli sędziowie TK, wskazywali, że kadencja prezes TK Julii Przyłębskiej upływa po sześciu latach, czyli 20 grudnia 2022 r., i że jednocześnie nie będzie ona mogła ponownie ubiegać się o tę funkcję. Na początku stycznia br. sześciu sędziów TK skierowało pismo do Przyłębskiej i prezydenta Andrzeja Dudy, w którym zażądali od Przyłębskiej zwołania Zgromadzenia Ogólnego sędziów TK i wyłonienia kandydatur, spośród których prezydent wskaże nowego prezesa. Autorzy pisma wyrazili przekonanie, że na podstawie ustawy o organizacji i trybie postępowania przed TK kadencja Przyłębskiej na stanowisku prezesa dobiegła końca.
Już w początkach stycznia - w odpowiedzi na pierwsze z pism szóstki sędziów TK - Przyłębska oświadczała, że pełniona przez nią funkcja prezesa TK wygasa z końcem jej kadencji sędziego TK. Według Przyłębskiej pismo sześciu sędziów nie miało oparcia w prawie i było bezprzedmiotowe.
Prezydent Andrzej Duda pytany w styczniu o kwestię kadencji prezes Przyłębskiej mówił, że gospodarzem tej sprawy jest Trybunał Konstytucyjny i to TK w tej sprawie na tym etapie podejmuje decyzje. Z kolei Premier Mateusz Morawiecki mówił, że "nie ma żadnej wątpliwości, iż kadencja prezes TK kończy się wraz z czasem trwania kadencji sędziego". Dodawał, że taka była intencja ustawodawcy i taki jest stan legislacyjny w tej sprawie na dzisiaj.
Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek mówił zaś, że kwestionowanie prezesury w TK nie jest dobre dla państwa.
Kiedy prezydent powoływał Julię Przyłębską na urząd prezesa TK, w grudniu 2016 r. były podnoszone wątpliwości związane z brakiem uchwały Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK. I one pozostają. Jednak przepis o kadencyjności prezesa jeszcze wtedy nie obowiązywał. Wszedł w życie na początku stycznia 2017
– podkreślał w rozmowie z Onetem.
"Z prawnego punktu widzenia, gdy była powoływana w grudniu 2016 r., nie było w systemie prawnym obowiązującego przepisu mówiącego o kadencji prezesów TK. Przepis taki wszedł w życie w styczniu 2017 r. Przypomnę w tym miejscu jeden z wyroków TK z okresu kryzysu wokół Trybunału, z 9 grudnia 2015 r. Wtedy TK stwierdził, że jeśli zasada kadencyjności prezesa TK wchodzi w życie w czasie urzędowania prezesa, to może ona obowiązywać wyłącznie na przyszłość. Czyli kolejnych prezesów – a nie tego, który właśnie sprawuje funkcję. Taki jest standard" – zaznaczał RPO.