Podczas oficjalnego otwarcia Narady Kierowników Placówek Zagranicznych RP premier Donald Tusk wystąpił w swoim stylu. Znów narzekał na poprzedników i uderzał w prezydenta.
Według premiera, polscy ambasadorowie są "codziennymi ofiarami sytuacji zamieszania ustrojowego i kompetencyjnego, a także sporu politycznego", który - w ocenie premiera - jest szczególnie odczuwalny w kontekście międzynarodowym. Tusk stwierdził też, że "trzeba jednoznacznie w interesie Polski, w Polsce i na zewnątrz przypominać o fundamentach konstytucyjnych ustroju Polski, w którym to rząd odpowiada za polską politykę zagraniczną, tzn. kieruje tą polityką, wyznacza cele, realizuje ją i ponosi pełną odpowiedzialność za konsekwencje tych działań".
Wyraził też nadzieję, że za kilka miesięcy definitywnie skończą się problemy z nominacją ambasadorów. To ewidentne uderzenie w prezydenta Andrzej Dudę, gdyż w 2025 r. skończy się jego kadencja. Tusk ma nadzieję, że to przedstawiciel KO zamieszka w przyszłym roku w Pałacu Prezydenckim.
Przypomnijmy, że trwa spór między prezydentem a premierem dotyczący obsady ambasadorów RP. Najpoważniejszy dotyczy Stanów Zjednoczonych. Andrzej Duda powiedział wprost, że nie zgodzi się na nominację Bogdana Klicha na to stanowisko, natomiast Tusk i jego ludzie za wszelką cenę promują tę kandydaturę. Mimo sprzeciwu prezydenta, sejmowa komisja ma zająć się zaopiniowaniem nominacji właśnie Klicha.