W sumie cały koszt tej operacji, którą chcemy wprowadzić w tej chwili, pomocy w tej bardzo trudnej sytuacji polskiego rolnika, jest kwota, którą wynegocjowano również przy okrągłym stole ze związkami. Tu chcę podziękować wszystkim merytorycznym związkom, wszystkim organizacjom rolniczym tym merytorycznym, którzy rozmawiają z nami merytorycznie
"Cała ta pomoc jest liczona na około 10 miliardów złotych. To jest naprawdę panie premierze, jeszcze raz podkreślę, największa pomoc, jaka była kiedykolwiek w historii dla polskiego rolnika" - oświadczył minister.
Jak podkreślał szef resortu rolnictwa, unijne regulacje zabraniają dopłacać do tony, ale można dopłacać do hektara, dlatego przyjęto taki mechanizm. Telus zachęcał też rolników, by jak najszybciej sprzedawali swoje zboże, by zrobić miejsce w magazynach. Minister poinformował też, że pomocą zostaną objęte też inne uprawy, a jej wysokość będzie zróżnicowana, najwyższa w województwach lubelskim i podkarpackim, średnia w województwach podlaskim, mazowieckim, świętokrzyskim i małopolskim. W pozostałych będzie najniższa.
W przypadku kukurydzy i rzepaku pomoc ta wyniesie od 1750 zł do 1400 zł na hektar, w zależności od województwa, dla jęczmienia i pszenżyta będzie to 1125-900 zł, dla żyta, owsa i mieszanki zbożowej - 875-700 zł.
Znamienne były słowa premiera Mateusza Morawieckiego o unijnej pomocy.
Jak ja bym czekał na UE, abym nam pomogła, to po pierwsze, nigdy bym się nie doczekał, a po drugie, pomoc, która do tej pory jest sygnalizowana, najpierw 19 mln euro, potem 26 mln euro, teraz mówi się o kolejnych 40 bądź 50 mln – minister Telus przedstawił zakres tej pomocy. To, co UE nam oferuje, to jest za późno, za mało, kropla w morzu potrzeb. A i tak musimy ze względu na to, że jesteśmy częścią UE, musimy dopytywać ich o zgodę na poszczególne procedury