Minister edukacji Barbara Nowacka powiązała prace domowe... z kapitałem rodziców! W ten sposób odpowiedziała na pytanie Telewizji Republika. "Żeby przynieść ulgę polskiej młodzieży, zdecydowaliśmy się w pierwszym kroku na rezygnację z obowiązkowych i ocenianych prac domowych, ponieważ większość z nich wynikała z kapitału społecznego rodziców albo ich zamożności. A w drugim kroku odchudzamy podstawy programowe" - oznajmiła Nowacka, wprawiając w osłupienie obserwatorów sceny politycznej.
Ograniczenie zadań domowych zapowiedziała minister edukacji Barbara Nowacka obejmując urząd. Apelowała wówczas do nauczycieli, by nie zadawali prac domowych na święta. Później wskazywała, że w klasach IV-VIII prace domowe nie będą oceniane ani obowiązkowe, "co oznacza, że nauczyciel może zadać, ale nie ma prawa tego ocenić". Dodała, że za brak pracy domowej nauczyciel nie będzie mógł wystawić oceny. Zapowiedziała także, że zostanie odchudzona podstawa programowa, aby nauczyciel miał kiedy przerobić z uczniami materiał.
Dziennikarz Telewizji Republika Michał Jelonek zapytał dziś minister Nowacką o prace domowe. Zwrócił uwagę, że badania wskazują, że istnieje pozytywna zależność między odrabianiem prac domowych, a ich wynikami w nauce. Pozytywna jest też zależność, jeżeli chodzi o uczniów, którzy notują gorsze wyniki w nauce. Odpowiedź minister edukacji była zdumiewająca...
"Bardzo dziękuję za pytanie, które nie dotyczy tematu briefingu" - stwierdziła na początek Nowacka, wtrącając tu także krytykę rządu PiS.
Jesteśmy zwolennikami szkoły przyjaznej, w której młodzież może się rozwijać i w której różnice materialne pomiędzy poszczególnymi dziećmi, rodzinami, kapitałem społecznym, z jakim przychodzą, dawały im wszystkim równą szansę na dobrą edukację. Dzisiejszy system edukacji, tak straszliwie zdemolowany przez rządy PiS, zniszczony przez likwidację gimnazjów, spowodował faktycznie złe rezultaty w badaniach. Żeby przynieść ulgę polskiej młodzieży, zdecydowaliśmy się w pierwszym kroku na rezygnację z obowiązkowych i ocenianych prac domowych, ponieważ większość z nich wynikała z kapitału społecznego rodziców albo ich zamożności. A w drugim kroku odchudzamy podstawy programowe.
❓Dlaczego prace domowe zostaną zlikwidowane?
— Telewizja Republika 🇵🇱 #włączprawdę (@RepublikaTV) February 1, 2024
Bo poprawiały wyniki w nauce... #włączprawdę #TVRepublika pic.twitter.com/nsiLfChJje
Zaraz, zaraz - większość prac domowych wynikała... z kapitału społecznego rodziców? Internauci nie dowierzają w to, co powiedziała minister edukacji. Wskazują, że tego typu działanie może mieć na celu równanie poziomem do uczniów, którzy nie chcieli odrabiać prac domowych - czyli, obiektywnie wskazując, niższego poziomu. W sieci trwa dyskusja o słowach minister Nowackiej.
weź mi ktoś wytłumacz związek pomiędzy pracami domowymi a zamożnością rodziców, bo czegoś nie rozumiem https://t.co/abijJQlgCk
— Dawid Bania (@kedoii_) February 1, 2024
To jest nieprawdopodobne. Zacznę chyba wierzyć w najodważniejsze teorie spiskowe. Tej "ministrze" chyba po prostu nakazano: "Idź towarzyszko, zniszcz edukację, niech te polskie bachory będą jak najgłupsze!" I poszła i z zapałem godnym zaborców wzięła się za robotę. https://t.co/MUxSFQBfUL
— Rafał Plichta 🇵🇱 💯🇵🇱 (@rafalplichta) February 1, 2024
Co ona pieprzy?
— Nata Acosta (@acosta_re_nata) February 1, 2024
Co ma zamożność rodziców do likwidacji zadañ domowych?!
Przecież jest dokładnie odwrotnie!
Równają w dol!!
przez co teraz wyłącznie bogaci będą mieli szanse!
Chcą systemowo produkować debili
wiec tylko bogatych będzie stać na lepsza edukacje!
🤦 https://t.co/M0SQD1OBFN