Minister zaznaczył, że do wyniku, nie przywiązywałby zbyt wielkiej wagi. Przy "remisie" 19:19, najważniejsze jest, że komisja nie zgodziła się z wnioskiem o wotum nieufności. Kilku posłów PiS nie było na głosowaniu, z powodu "bardzo poważnych problemów rodzinnych i osobistych".
Sama dyskusja jest żenująca. Jak państwo przeczytacie ten wniosek, to on jest oparty albo na manipulacjach, albo na fałszu, albo na kłamstwach. Nic nowego w tym wniosku nie ma. Co więcej, pan minister Tomasz Rzymkowski, który mnie wczoraj reprezentował na komisji, wyliczył 38 błędów merytorycznych na siedmiu stronach wniosku. To samo zrobił pan poseł Tomasz Zieliński, wiceprzewodniczący Komisji Edukacji Narodowej
- powiedział Czarnek.
"Krótko mówiąc, jest to kompromitacja opozycji i wczorajsza ponad dwugodzinna dyskusja dokładnie to pokazała" - dodał.
Gość programu odniósł się również do krytyki przedmiotu Historia i Teraźniejszość oraz podręczników do niego. "Przecież to oczywiste, że to nie minister edukacji pisze podręczniki do jakiegokolwiek przedmiotu" - zaznaczył. Jego zdaniem obarczanie go za to odpowiedzialnością, jest kompromitacją i całkowitym nieporozumieniem. Podkreślił też, że istnienie przedmiotu HiT jest niezbędne, bo brak wiedzy o latach po II wojnie światowej sprawia, że powstaje "pustka, która wypełniana jest głupotami".
Czarnek przypomniał, że w polityce, ale i w innych dziedzinach życia pełno jest "dzieci resortowych" i osób, które "suchą stopą przeszły z systemu komunistycznego do demokracji". To oni robią najwięcej hałasu o podręczniki do Historii i Teraźniejszości. Niedługo pojawią się podręczniki do drugiej klasy szkoły średniej.
To są potomkowie ubeków, esbeków, funkcjonariuszy komunistycznych, którzy boją się przede wszystkim drugiej klasy HiT-u. Bo druga klasa, czyli Historia i Teraźniejszość od 1980 roku, to już jest najnowsza historia. O nich właśnie. I dopiero teraz będzie krzyk
- powiedział Przemysław Czarnek.