- Wojna na Ukrainie pokazała też Europie, że marzenia o końcu historii, o nieuchronnym zwycięstwie liberalnej demokracji wszędzie na świecie są dalece przedwczesne - podkreślił premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu dodał, że "głos Polski i państw Europy Środkowo-Wschodniej nigdy nie był tak słuchany jak teraz ".
Szef rządu podczas wystąpienia zwracał uwagę, że "przyszło nam służyć Polsce w czasie bardzo niespokojnym".
"To czasy najbardziej turbulentne od przynajmniej 1989 roku, jeśli nie jeszcze w głębszej perspektywie"
Premier @MorawieckiM podczas #NaradaAmbasadorów: Przyszło nam służyć 🇵🇱 w czasie bardzo niespokojnym. Najpierw pandemia, później wstrząsy geopolityczne - najpierw związane z Białorusią, potem problemy energetyczne, wreszcie barbarzyńska napaść Rosji na 🇺🇦 i kryzys gospodarczy. pic.twitter.com/6PcJf7vc27
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) June 19, 2023
"Wojna na Ukrainie pokazała też Europie, że marzenia o końcu historii, o nieuchronnym zwycięstwie liberalnej demokracji wszędzie na świecie są dalece przedwczesne, a może w ogóle nietrafione z różnych względów"
"Znaleźliśmy się w tym oku cyklonu, w środku tych wielkich zawirowań właśnie teraz, w momencie kiedy mamy do czynienia z bardzo gwałtownie zmieniającą się sytuacją wokół nas" - ocenił.
Premier zwrócił uwagę, że głos Polski i państw Europy Środkowo-Wschodniej nigdy nie był tak słuchany jak teraz. "Przyczyniło się do tego to, że nasz wcześniejszych głos i to wszystko z czym staraliśmy się przebić na arenie międzynarodowej było trochę głosem wołającego na puszczy. (...) Przestrzegaliśmy, mówiliśmy, pokazywaliśmy alternatywne scenariusze - grochem o ścianę" - mówił.
"Jednak ta okrutna napaść Rosji na Ukrainę i wszystko co się z nią wiązało, na czele z przebudową całego systemu energetycznego, gazowego i zmianą wielu priorytetów właściwie we wszystkich krajach Europy Zachodniej, przebudowało percepcję tej naszej narracji, prawie o 180 stopni. Zmieniło ją diametralnie do tego stopnia, że dzisiaj możemy prosto w oczy naszym potężnym, sympatycznym, serdecznym przyjaciołom i partnerom z zachodniej Europy mówić: no i widzicie, kto miał racje"
Podczas spotkania z ambasadorami premier wspominał o wyzwaniu, z którym Polska mierzy się na poziomie politycznym w Unii Europejskiej, którym - jak mówił - jest "próba doprowadzenia do daleko posuniętej centralizacji decyzji, bez liczenia się z wolą poszczególnych państw członkowskich". "My temu z całą mocą chcemy przeciwdziałać" - zapewniał.
"Wszystkich ambasadorów działających na niwie europejskiej, na forum europejskim, proszę tutaj o szczególną aktywność, uświadamianie tym, którzy dzisiaj są słabsi i nie chcą się narażać, nie chcą się wychylać, nie będę nazywał ich po imieniu, ale państwo doskonale wiecie, że są są kraje, które myślą podobnie do nas, ale boją się głośno o tym powiedzieć"
Premier ocenił, że tendencja w UE jest obecnie miękkim, ale w przyszłości może być twardym dyktatem dwóch państw, które dysponują prawem weta i mogą próbować realizować swoją politykę.
"Po ataku Rosji na Ukrainę okazało się, że Polska jest - delikatnie i ze skromnością mówiąc - pewnego rodzaju ośrodkiem, na który orientuje się wiele innych państw z naszej części świata - i to nie tylko państw z bloku postkomunistycznego, bo również wszystkie inne, które zrozumiały, jak potężnym zagrożeniem jest Rosja - dzisiaj są w większości spraw w naszym, wspólnym, środkowoeuropejskim obozie"