Sasin stwierdził, że rząd patrzy na pakiet "Fit for 55" krytycznie, głównie z tego powodu, że wciąż trwa rozpoczęty jeszcze przed wojną na Ukrainie kryzys energetyczny. "Oczekiwaliśmy od naszych partnerów europejskich, że przyjdzie refleksja" - przyznał, myśląc, że zmienią oni podejście do transformacji energetycznej. Mamy zupełnie odwrotny kierunek - mówił - przyspieszenie transformacji energetycznej. Zakłada on znacznie większą redukcję gazów cieplarnianych, nie 45 a 55 procent względem 1991 roku.
To jest dla nas wyzwaniem nie do udźwignięcia. To trzeba sobie wyraźnie powiedzieć
- stwierdził Sasin.
Powołując się na raport banku PKO SA, zwrócił uwagę, że kwota jest gigantyczna.
Prawie 530 miliardów euro, czyli licząc po obecnym kursie 2,4 biliona złotych. Ogromne obciążenie dla i gospodarki, jak i również dla gospodarstw domowych. To zostało nawet policzone: 64 tysiące złotych na głowę każdego Polaka w tym okresie do 2030 roku w zwiększeniu kosztów dla gospodarstw domowych, ale również w to wchodzi koszt niezbędnych inwestycji. Ocieplenie domów, zmiana źródeł ciepła, modernizacja budynku, bo ten pakiet zakłada rozszerzenie systemu ETS o budynki mieszkalne, mieszkalnictwo i transport
- mówił Jacek Sasin.
Dodał, że pomimo wpływu środków do budżetu z systemu ETS, różnica pomiędzy wpływami a kosztami jest ogromna, na niekorzyść Polski. "Ta luka to bilion 200 miliardów złotych" - podał, przypominając że zwiększą się wówczas także ceny energii dla Polaków.
Receptą na poprawę tej sytuacji jest walka o złagodzenie tych zapisów. "Losy dyrektywy metanowej wskazują, że ta presja ma jednak sens" - przypomniał.