Przy okazji wczorajszego meczu Polska-Holandia na stadionie PGE Narodowym w Warszawie doszło do skandalicznych scen. Kibice oczekiwali na wejście na mecz w długich kolejkach, a wejście na stadion przedłużało się ze względu na drobiazgową kontrolę. Służby były obecne na meczu niezwykle licznie.
Zablokowana została również patriotyczna oprawa, którą kibice chcieli wnieść na stadion - nie pozwolono im na wniesienie sektorówki z orłem, zakaz objął również 300 biało-czerwonych flag. Kontrole miały rzekomo zapobiec wniesieniu na stadion pirotechniki. Ale mimo tego, że kibicom zaglądano w miejsca, gdzie zaglądać się nie powinno, race i tak zostały odpalone, a później - niestety - rzucone na boisko.
To, co zrobili kibice w 59. minucie meczu Polska-Holandia tylko napędziło rządzących. Minister Marcin Kierwiński, któremu podlegały służby odpowiadające za drobiazgowe kontrole kibiców, już pisze o "kibolskich grupach przestępczych". Minister sportu Jakub Rutnicki pisze o "eksperymencie PZPN-u" i "kompromitacji".
W ostatnim czasie policja rozbiła kilka kibolskich grup przestępczych. Narkotyki, wymuszenia itd.
— Marcin Kierwiński (@MKierwinski) November 15, 2025
Wczoraj kibole przerwali mecz polskiej reprezentacji narodowej.
Nie rozumiem polityków, którzy są dumni z poparcia tego typu patologii.
Prawdziwi kibice zawsze zostają do końca i wspierają swoją drużynę 🇵🇱🇵🇱⚽️⚽️ Doprowadzenie do przerwania spotkania nie ma nic wspólnego z prawdziwym kibicowaniem, a jest wielkim skandalem. Eksperyment PZPN-u ze “zorganizowanym dopingiem” okazał się kompromitacją…
— Kuba Rutnicki (@KubaRutnicki) November 14, 2025
Nastawienie rządzących do grup kibicowskich nie może dziwić. Wszak wczoraj wszyscy po raz kolejny usłyszeli hasło "Donald, matole", a prezydent Karol Nawrocki był gorąco witany przez dopingującą grupę.
Mateusz Pilecki ze stowarzyszenia "To My Polacy", które odpowiada za doping na meczach reprezentacji, poinformował dziś, że w trakcie rozmów o oprawie dostał informację, że to z MSWiA poszedł przekaz do PZPN o tym, że jeżeli "dogadają się z kibolami", to zostaną "zniszczeni". Potwierdzają się tym samym nasze wczorajsze informacje o tym, że to na wniosek służb wprowadzona była taka, a nie inna, ochrona tego meczu.
"Jeśli się dogadacie z kibolami, to was zniszczymy" 🤯
— Kanał Sportowy (@Sportowy_Kanal) November 15, 2025
Taki miał pójść przekaz z MSWiA do PZPN według Mateusza Pileckiego z @ToMyPolacyOrg. pic.twitter.com/e4Dugq6J0E
Stanowisko policji
Mł. insp. Robert Szumiata z Komendy Stołecznej Policji przyznał, że z uwagi na fakt, że na mecz reprezentacji przyjeżdżały między innymi grupy kibicowskie różnych polskich drużyn piłkarskich, impreza na PGE Narodowym miała status „podwyższonego ryzyka”.
- To oznacza także konieczność prowadzenia kontroli w sposób pozwalający w jak najwyższym stopniu eliminować potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa wszystkich przebywających na stadionie osób - podkreślił.
W uzasadnionych przypadkach Policja podejmuje czynności także na terenie obiektu sportowego. Tak było w przypadku wczorajszego meczu na Stadionie Narodowym i wsparcia, jakiego policjanci udzielili służbom porządkowym organizatora podczas kontroli wchodzących na stadion kibiców - z prośbą o takie działanie zwrócił się do nas ze strony organizatora kierownik ds. bezpieczeństwa. Podkreślenia wymaga, że policjanci wsparli służbę organizatora przy szczegółowych kontrolach tylko w dwóch z wielu punktów, gdzie takie czynności były realizowane. W pozostałych z nich służby porządkowe prowadziły takie kontrole w pełni samodzielnie.
– czytamy w komunikacie.
"Wczorajszy dzień pokazał, że wśród ogromnej rzeszy kibiców znalazły się niestety osoby, które w pełni świadomie naruszyły zasady obowiązujące na stadionie. Chociaż było ich niewiele, swoim zachowaniem rzutowały na pozasportowy obraz tego wydarzenia.Efektem podjętych przez nas działań było między innymi zatrzymanie 19 osób, które posiadały przy sobie narkotyki" - dodał mł. insp. Szumiata.