Poseł PiS Marcin Romanowski nie stawił się w sądzie na rozprawie dotyczącej wniosku Prokuratury Krajowej w sprawie jego aresztowania. Wcześniej sędzia skierowała do Komendy Stołecznej Policji wniosek o zagwarantowanie konwoju policyjnego na dzisiejsze posiedzenie sądu. Obrońca polityka mec. Bartosz Lewandowski wskazał, jaki jest powód jego nieobecności.
Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa rozpatrzył wniosek Prokuratury Krajowej w sprawie ewentualnego aresztowania Marcina Romanowskiego - posła PiS, który w latach 2019-2023 jako wiceszef MS nadzorował Fundusz Sprawiedliwości. Polityk nie pojawił się w budynku sądu.
"Gazeta Polska Codziennie" dowiedziała się nieoficjalnie w Komendzie Stołecznej Policji, że sędzia Monika Louklinska kilka dni temu zwróciła się z wnioskiem o zagwarantowanie na dziś policyjnego konwoju. Sędzia Monika Louklinska podejmie decyzję w tej sprawie jednoosobowo.
Mec. Lewandowski przed rozpoczęciem posiedzenia powiedział dziennikarzom, że Romanowski nie stawi się w sądzie.
"Przeszedł bardzo poważną operację; mam na to odpowiednia dokumentację"
O areszcie Romanowskiego Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa zdecyduje w jednoosobowym składzie. Podczas poprzedniego posiedzenia mecenas Lewandowski złożył wniosek o wyłączenie ze sprawy sędzi Moniki Louklinskiej. Lewandowski argumentował, że sędzia może być uprzedzona do Romanowskiego, a więc nie bezstronna ze względu na publiczną krytykę, którą Marcin Romanowski podjął wobec orzeczenia, jakie sędzia wydała w przeszłości.
Chodzi o głośną w ubiegłym roku sprawę napaści na działacza antyaborcyjnego, do której doszło w lipcu w Warszawie. W opinii Louklinskiej brutalna napaść na kierowcę furgonetki nie mogła być traktowana jako przestępstwo z uwagi na „znikomą społeczną szkodliwość”. Sprawa napaści została przez sędzię umorzona. Wtedy stanowczo jej decyzję krytykowało ówczesne kierownictwo resortu sprawiedliwości, w tym Romanowski.