W czerwcu Telewizja Republika ujawniła "Taśmy Giertycha". Nagrania rozmów pokazały, jak wyglądają kulisy sprawowania władzy przez Koalicję Obywatelską. Materiały przedstawiały m.in., jakie relacje panują między Romanem Giertychem a Donaldem Tuskiem czy mecenasem a miliarderem Leszkiem Czarneckim. Opublikowane taśmy wywołały szeroką dyskusję.
Nagłośnienie sytuacji w kuluarach nie spodobało się głównym bohaterom taśm. Giertych zagroził dziennikarzom Telewizji Republika a następnie złożył zawiadomienie do prokuratury. W piątek redaktorzy Piotr Niszotr i Cezary Gmyz a także prezes stacji Tomasz Sakiewicz otrzymali wezwanie na 8 grudnia przesłuchanie do Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce.
"Jesteśmy wezwani w charakterze świadków i będą chcieli prokuratorzy uzyskać od nas informacje, jak to się stało, że te taśmy zostały ujawnione"
– przekazał na antenie Republiki red. Nisztor.
Jego zdaniem sprawa przypomina głośną "aferę taśmową" dotyczącą tygodnika Wprost. - Wówczas był prowadzony wątek dziennikarski, czyli odpowiedzialności rzekomej naszej za to, że mieliśmy złamać prawo, bo to ujawniliśmy. Wątek ten został umorzony, ale Roman Giertych wtedy, który reprezentował między innymi Bartłomieja Sienkiewicza, reprezentował Radosława Sikorskiego, złożył subsydiarny akt oskarżenia, co ciekawe - nie przeciwko wszystkim, tylko przeciwko mi [...] ta sprawa została umorzona przez sąd. Teraz druga instancja, sąd apelacyjny, bo Roman Giertych złożył zażalenie, jeszcze daty apelacji nie wyznaczyła - powiedział.
"To jest dokładnie identyczna sytuacja. Roman Giertych za wszelką cenę robi wszystko, aby ograniczyć, zamknąć usta tym, którzy cokolwiek na jego temat negatywnego próbują ujawniać"
– powiedział.
Zdaniem Nisztora, przesłuchania będą trwały od pięciu do dziesięciu minut, "z czego najwięcej czasu będzie trwał wypełnienie formularza, dotyczącego danych osobowych", "a same zeznania będą się sprowadzać właśnie do tajemnicy dziennikarskiej, bo to jest fundament w ogóle funkcjonowania naszej branży".
"Tajemnica dziennikarska jest rzeczą świętą. Cokolwiek by się nie działo, to jest rzecz, którą należy, trzeba chronić i dzisiaj jakikolwiek by prokurator nie był, kimkolwiek by nie był, żądać od dziennikarza ujawnienia źródeł, no jest tak, jakby zdeptać fundamenty państwa demokratycznego"
– podkreślił.
Dziennikarz podkreślił, że niewykluczone, że podczas przesłuchania Giertych będzie obecny.