Nie ma rosyjskiej agentury wpływu w Polsce? Jest ogromna! I spotykamy się z tym wielokrotnie, na wielu płaszczyznach i na wielu poziomach. I to są rzeczy, które naprawdę powinny być zbadane - powiedział wczoraj w rozmowie z Michałem Rachoniem na antenie Telewizji Republika prezydent Andrzej Duda. Przyznał, że bardzo żałuje, że komisję ds. zbadania rosyjskich wpływów w Polsce powołano tak późno i "została ona politycznie zepsuta". Te słowa na antenie wspomnianej stacji skomentował b. szef komisji prof. Sławomir Cenckiewicz.
"Zgadzam z panem prezydentem co do tego, że te wpływy powinny być przez ostatnie 8 lat badane, a one tak naprawdę badane - z inicjatywy władz - nie były"
– stwierdził historyk.
Przypomniał, że komisja, której przewodził, miała jedynie czas na stworzenie fragmentarycznego raportu ze swoich działań. - Bardzo ważny, on pozostanie na zawsze punktem odniesienia do tego, jak funkcjonowała służba kontrwywiadowcza - zaznaczył.
"W państwie, które od 30 kilku lat buduje swoją niepodległość, po 40 kilku latach, jakby instytucjonalnych wpływów sowieckich - najpierw okupacji bezpośredniej, później pośredniej - no te wpływy po prostu musiały nie tylko być w tamtym czasie, ale później musiały również pozostać, czy być odtwarzane po roku 1989 i to jest wszystko prawda"
– podkreślił.
Zaznaczył, że "nigdy przez 35 lat nie pokusiliśmy się o całościowe zmapowanie tych wpływów, tego jak doszło do - można powiedzieć - transformacji wpływów sowieckich we wpływy rosyjskie po roku 89., czy po 91., kiedy formalnie powstała Federacja Rosyjska". - Myślę, że szereg problemów, z którymi się borykamy aż do dzisiaj, dokładnie z tego wynika - oznajmił.
Prof. Cenckiewicz stwierdził też, że obecnie trwa "festiwal bardzo dziwnych zachowań ludzi, którzy tworzyli masę rosyjskich wpływów w Europie i Polsce". - Dzisiaj, ci ludzie, bardzo często są po prostu na szpicy akcji antyrosyjskiej w Polsce - powiedział.
"To jest po prostu no dla mnie dość poruszające, czy nawet zabawne, no bo akurat - nie ukrywam - pisze książkę na temat polityki prorosyjskiej Donalda Tuska z lat 2007-2014 i wciąż po prostu nie mogę się nadziwić tym dokumentom - przede wszystkim - które można powiedzieć są fundamentalne dla tej polityki, dokumentom wytworzonym na początku roku 2008, w których jest mowa o tym, że Rosja wyzbyła się swojego imperializmu, że ona nikomu nie zagraża dlatego, że one nie chce nikomu zagrozić, że należy wykluczyć konflikt o charakterze konwencjonalnym taki, który by polegał na zaborze jakiejkolwiek ziemi jakiemukolwiek państwu i że generalnie dla Federacji Rosyjskiej związek z Zachodem - przede wszystkim ten biznesowy, pragmatyczny - jest tak ważny, że nie zaryzykuje czegokolwiek, co mogłoby spowodować utratę tej relacji"
– powiedział.
Historyk zaznaczył, że wspomniane tezy były "poglądami instytucji realizującej politykę zagraniczną". - Można powiedzieć, że to był głos samego państwa polskiego (...) generalnie on obowiązywał przecież do momentu ataku Rosji na Ukrainę w roku 2014 i zaboru Krymu - podkreślił.
 
                        
        
        
        
         
                         
                         
                        ![Kosiniak-Kamysz odtrąbił swój wielki "sukces". Otrzymał ripostę od Błaszczaka [ZOBACZ]](https://files.niezalezna.tech/images/upload/2025/10/31/n_2200cc10d9139cf7554b76f63b8a0c5a007f833b81b96e42f9a1bd525b10cc89_c.jpg?r=1,1) 
             
            ![Skandal z Jońskim w roli głównej. "Kierujemy zawiadomienie do prokuratury" - zapowiadają politycy PiS [WIDEO]](https://files.niezalezna.tech/images/upload/2025/10/31/n_594ab7700fd8ff082cc03e6151460b2002bdbbec62e2283ead2ecff0959725f7_c.jpg?r=1,1) 
             
             
             
             
            