Minister sprawiedliwości prokurator generalny Adam Bodnar, którego stanowisko jest w ostatnich tygodniach szczególnie "gorące", a po wyborach jeszcze bardziej, w swoim wpisie uderzył w tony "rozliczeń". Wyliczał kolejne polityczne sprawy, w jakich uczestniczy prokuratura i zapowiadał "ciąg dalszy". Co oznacza ten wpis? O tym prawnicy mówili portalowi Niezalezna.pl i "Gazecie Polskiej Codziennie".
"Stworzona została lista nie do końca zaspokojonych jeszcze roszczeń politycznych. Z deklaracją, że ciąg dalszy nastąpi. To pokazuje po raz kolejny, że prokuratura jest zaangażowana w spór polityczny i realizuje polityczną agendę. To najważniejsze zadanie dla dzisiaj kierujących prokuraturą”
– ocenił Dariusz Barski, legalny szef Prokuratury Krajowej.
Lewandowski: To próba obrony przed dymisją
„Nie oszukujmy się. Koncepcja tzw. rozliczeń to eufemistyczne określenie prześladowania oponentów politycznych. Moim zdaniem nie ma nic wspólnego z demokratycznym państwem prawnym jakim ma być Rzeczypospolita Polska" – stwierdził adwokat dr Bartosz Lewandowski, który występuje – jako obrońca - w wielu sprawach wymienionych przez Bodnara. I dziwi się, że minister sprawiedliwości prokurator generalny opublikował takiej treści wpis.
"To wyraźnie pokazuje, jak prokuratura pod kierownictwem Adama Bodnara była wykorzystywana do ścigania oponentów politycznych" – podkreśla.
Schemat działania prokuratury jest jasny - błahe zarzuty, często w postępowaniach z brakami formalnymi.
To często tylko piarowska sztuczka mająca pokazać, że wywiązuje się z zadeklarowanych obietnic. Chociażby w zeszłym tygodniu sąd w tzw. aferze zegarkowej w MON, która była nagłaśniana przez ministra Cezarego Tomczyka, zwrócił akt oskarżenia prokuraturze, dopatrując się istotnych braków
– podkreśla adwokat.
Bodnar pisze „ciąg dalszy nastąpi” - to oznacza, że będą kolejne represje wobec przeciwników politycznych? "Dokładnie tak to trzeba odbierać. Dziwię się, że były rzecznik praw obywatelskich, były prezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, który zawsze deklarował przywiązanie do uczciwości państwa wobec obywateli, stosuje tego rodzaju instrumenty" - wskazał mec. Lewandowski.
Jaki to sygnał dla prokuratorów? – Ani kroku wstecz. Ale też próba obrony Adama Bodnara przed ewentualną dymisją. Pokazać i wytłumaczyć się przed premierem, być może również częścią polityków większości rządzącej, że robi dobrą robotę. To jednak kompletne niezrozumienie istoty sprawowanej funkcji.
Sędzia o wpisie Bodnara: Niedopuszczalna forma politycznego napiętnowania
Z najwyższym niepokojem odnotowuję publiczną wypowiedź ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego dotyczącą toczących się postępowań karnych wobec byłych członków rządu Zjednoczonej Prawicy
– wskazuje z kolei sędzia Franciszek Michera, w przeszłości prokurator Wydziału Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej.
„Publiczne wyliczanie liczby zarzutów, aktów oskarżenia i nazwisk osób objętych postępowaniami karnymi – bez prawomocnych wyroków sądowych – stanowi niedopuszczalną formę politycznego napiętnowania i może być odczytywane jako wydanie wyroku in absentia przez władzę wykonawczą” – stwierdził sędzia Sądu Okręgowego w Olsztynie. „Tymczasem konstytucyjne prawo do domniemania niewinności (art. 42 ust. 3 Konstytucji RP) obowiązuje każdego obywatela – także polityków, bez względu na ich przynależność partyjną”.
Wpis ministra ma charakter propagandowy, nie informacyjny. Prezentuje jednostronną narrację rozliczeń politycznych i budzi poważne wątpliwości co do niezależności toczących się postępowań. Wyrażane w nim oceny i zapowiedzi (»ciąg dalszy nastąpi«) mogą być odebrane jako zapowiedź kontynuacji politycznego wykorzystywania prokuratury, co jest zjawiskiem niedopuszczalnym w demokratycznym państwie prawa
– mówi sędzia, należący do stowarzyszenia "Prawnicy dla Polski". I dodał: „Przypominam, że zadaniem ministra sprawiedliwości nie jest prowadzenie medialnej kampanii przeciwko opozycji politycznej, lecz stanie na straży bezstronności wymiaru sprawiedliwości i niezależności organów ścigania od bieżącej władzy politycznej”.