To było niezwykle mocne przemówienie prezydenta Andrzeja Dudy. W rocznicę rzezi wołyńskiej podkreślił on, że zbrodnia popełniona przez ukraińskich nacjonalistów była ludobójstwem. - Pamiętamy o tym i będziemy jako naród i społeczeństwo pamiętali, bo to element naszej trudnej historii - podkreślił. "Chcemy prawdy, chcemy grobów. Tego, co jest normalne w cywilizacji, w której nasze narody wyrosły" - dodał prezydent RP.
Premier Mateusz Morawiecki i prezydent Andrzej Duda biorą udział w obchodach Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej.
Podczas uroczystości w Warszawie głos zabrał prezydent RP.
- To dla nas, Polaków, trudny czas. Zawsze. Ten początek lipca każdego roku, od tamtego pamiętnego 1943, kiedy to dokładnie właśnie w lipcu, w krwawą niedzielę, doszło do największej fali, a w niedzielę do kulminacji zbrodni popełnianych w tamtym czasie na Polakach mieszkających na Wołyniu. Do zbrodni, która była ludobójstwem, bo jej celem było dokonanie czystki etnicznej, "oczyszczenie" tamtej ziemi z mniejszości polskiej. Wydarzenia dramatyczne, które w sumie zabrały życie ponad 100 tysiącom ludzi
- powiedział Andrzej Duda.
Prezydent RP dodał, że Polacy zabici zostali przez sąsiadów, z którymi często byli spokrewnieni. - Bardzo ciężko nam to zrozumieć i wytłumaczyć, jak w ogóle było to możliwe. Jakie żywioły obudziły się i zostały stworzone i rozbudzone w duszach, że ludzie ludziom mogli zgotować taki los - powiedział Duda.
Ale było. Jest faktem historycznym, niezaprzeczalnym. Nie żadnym pomysłem, opowieścią, legendą, w której jest jakieś ziarno prawdy. Było faktem! Pamiętamy o tym i będziemy jako naród i społeczeństwo pamiętali, bo to element naszej trudnej historii. Będą o tym w szczególności pamiętali przez pokolenia Ci, których najbliżsi poginęli. Świadków tamtych zbrodni jest już bardzo niewielu.
- Ślad pozostaje - podkreślił prezydent RP. - Trudna, niezwykle trudna między naszymi narodami debata na ten temat trwa od dziesięcioleci.
Andrzej Duda przyznał, że debata jest trudna, bowiem Ci, którzy byli mordercami Polaków, w innej części historii Ukrainy byli bohaterami, walcząc z sowieckim okupantem. - Ale prawda musi być jasno i mocno wypowiedziana - zaznaczył.
Nie chodziło i nie chodzi o zemstę, o żaden odwet. Nie ma lepszego dowodu na to, niż ten czas, który mamy teraz. Choć tak trudny, to to co dziś dzieje się między Polakami a Ukraińcami jest najlepszym dowodem, że nie chodzi o zemstę. Pamięta cały naród, nie ma dziś Polaków, którzy nie wiedzą, co to była rzeź wołyńska. A jednak przyjmują Ukraińców pod swój dach, wyciągają rękę, niosą pomoc indywidualną pomoc, ale i zbiorowo: narodowi i państwu. Nie chodzi o to, żeby pognębić i zabrać. Tam, gdzie leżał topór, położony został chleb. I ręka została wyciągnięta, by pomóc. Została przyjęta z wdzięcznością, ze łzami, wiecie o tym doskonale.
Prezydent Wołodymyr Zełenski skierował do parlamentu Ukrainy wniosek o nadanie Polakom specjalnego statusu na Ukrainie. W ocenie prezydenta Dudy, to ważny gest prezydenta. "Ukraina składa symboliczne zaproszenie, jesteście tu na szczególnych prawach witani. Niechże to też będzie dla nas jakimś znakiem" - powiedział prezydent RP.
Chcemy prawdy, chcemy grobów. Tego, co jest normalne w cywilizacji, w której nasze narody wyrosły. Chrześcijańskej, łacińskiej. Chcemy móc pomodlić się na grobach naszych najbliższych i naszych rodaków wskazanych z imienia i nazwiska, jeżeli będzie to możliwe. Chcemy też zaoferować to samo: żeby i tam, gdzie na naszej ziemi pochowani są Ukraińcy, też był grób, też było imię i nazwisko. Nie będzie ich tyle co na Wołyniu czy innych miejscach. Ale na litość boską, nie licytujmy się dziś na liczby. Wolę, żebyśmy się licytowali na prawdę.
- Proszę o rozwagę, także i w słowach. Bo prawdy nie powinniśmy dochodzić poprzez szarpanie, tylko spokojne i rozważne działanie. Wierzę, że uda się to zrealizować - powiedział.