Wizytę prezydenta Dudy w USA i spotkanie z prezydentem Trumpem należy uznać za sukces konsekwentnej polityki międzynarodowej Warszawy - powiedział politolog z Uniwersytetu Łódzkiego (UŁ) prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski.
Deklaracje podjęte przez Polskę i Stany Zjednoczone, po wizycie prezydenta Andrzeja Dudy w Białym Domu, należy rozpatrywać w czterech wymiarach: współpracy obronnej, kooperacji gospodarczej w sferze energetycznej oraz w związku z podjęciem wspólnych działań w zakresie cyfryzacji, a także medycyny
- powiedział politolog z UŁ prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski.
"Mamy skuteczną współpracę wojskową z USA - to obecność wojsk amerykańskich i innych państw NATO w Polsce na wschodniej flance paktu. Są też konkretne deklaracje gospodarcze w sferze energetyki i naszego bezpieczeństwa w tej dziedzinie, chodzi m.in. o transfer gazu poprzez terminal w Świnoujściu i współpracę w sferze cyfryzacji oraz nowych technologii informatycznych, na przykład przekazu 5G" - wyliczał prof. Żurawski vel Grajewski.
Konkretną kooperację informatyczną może - zdaniem politologa z UŁ - uruchomić zapowiedź amerykańskich inwestycji w Polsce, którymi są zainteresowane duże amerykańskie korporacje komputerowe, takie jak koncern Google.
"Wizyta prezydenta Dudy w USA i spotkania z prezydentem Donaldem Trumpem należy zaliczyć do dużych sukcesów polskiej polityki międzynarodowej. Relacje Polska - USA nigdy nie były tak dobre. To jest właśnie polityka konsekwencji, a nie doraźna polityka wyborcza"
- mówił Żurawski vel Grajewski.
Komentując aspekty wspólnej polityki obronnej Warszawy i Waszyngtonu oraz przyszłych relacji z Rosją, naukowiec stwierdził, że prezydent Donald Trump już wybrał. "Prezydenta USA nie było w środę na moskiewskiej paradzie z okazji rocznicy zakończenia II wojny światowej, Trump był w środę w Białym Domu wraz z prezydentem Dudą" - podkreślił politolog.
"Rosję najbardziej drażni wolna Polska" - mówił profesor. "Jest takie stare polskie przysłowie: +Pocałuj Moskala, to cię kopnie, kopnij Moskala, to cię pocałuje" - przypomniał łódzki politolog. Podkreślił, że ton obecnej polskiej opozycji jest nacechowany podobną "mentalnością strachu", jaką podczas zimnej wojny prezentowały środowiska lewackie w zachodniej Europie.
Ogromne manifestacje pokojowe w latach 80. ubiegłego wieku, np. w RFN, odwoływały się do lęku przed komunistyczną Rosją, ale także przed USA. "Liberałowie i lewicowcy przeważnie wybierali metody ustępstw wobec Związku Sowieckiego" - podkreślił politolog.
Według profesora Żurawskiego vel Grajewskiego, pogłoski na temat możliwości rozmieszczenia amerykańskiej broni atomowej w Polsce mogły być specjalnie kolportowane właśnie w trakcie wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Stanach Zjednoczonych.
"To sensacja medialna z zamiarem jej wykorzystania w starym mechanizmie propagandy rosyjskiej, stosowanym jak kiedyś wobec Niemiec, że +jak przyjmiecie broń jądrową na swoim terytorium, to ryzykujecie wyprzedzające uderzenie rosyjskie+"
- powiedział Żurawski vel Grajewski.
Politologowi podoba się ogłoszona na koniec waszyngtońskiej wizyty Andrzeja Dudy deklaracja prezydenta Donalda Trumpa o wkładzie finansowym USA w fundusz Trójmorza. To grupa 12 europejskich państw, w tym Polski, położonych w pobliżu trzech mórz - Adriatyckiego, Bałtyckiego i Czarnego ( m.in. państwa bałtyckie, Austria, Bułgaria, Chorwacja, Czechy i Rumunia - red.).
"Wkład USA w fundusz Trójmorza to dobra wiadomość. Ktoś może krytykować, że fundusz Trójmorza to będą tak małe pieniądze, jak zadeklarowany przez amerykański Departament Stanu miliard dolarów na wsparcie biznesu USA w Polsce, który krytykuje nasza opozycja. Jeśli rząd USA daje ów przykładowy miliard dolarów, wysyła sygnał wielkiemu biznesowi, że dany kierunek inwestycyjny cieszy się poparciem waszyngtońskiej administracji i może liczyć na osłonę wojskową, bo jeśli inwestycje są sprzeczne z interesem Rosji, to każdy rozumie, że wymagają osłony militarnej"
- powiedział prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski.