Na wtorkowej konferencji prasowej prezydent został zapytany o wizytę w Polsce szefa Europejskiej Agencji Straży Granicznej i Przybrzeżnej (Frontex). Jak poinformowano w komunikacie na stronie tej agencji, dyrektor wykonawczy Fronteksu Fabrice Leggeri w poniedziałek podczas roboczej wizyty na granicy polsko-białoruskiej podziękował władzom Polski za współpracę i stwierdził, że jest pod wrażeniem środków zastosowanych w celu ochrony polskiej granicy.
Pozytywna ocena
Prezydent powiedział, że nie dziwi go, że szef Fronteksu pozytywnie ocenia działania polskiej Straży Granicznej i polskich żołnierzy na granicy z Białorusią.
- Bardzo dobrze, że szef Fronteksu, jako szef instytucji europejskiej, udał się na granicę, żeby na własne oczy zobaczyć, co tam ma miejsce. Ale jego ocena mnie o tyle nie dziwi, że ja sam dwa tygodnie temu byłem na granicy, rozmawiałem z naszymi strażnikami granicznymi, rozmawiałem z naszymi żołnierzami, zdano mi relację z tego, jak wygląda bieżąca sytuacja, jej rozwój i co miało miejsce w ciągu ostatnich godzin
- mówił Duda.
Dodał, że Polska od dawna ma "dobrze funkcjonujące, świetnie wyszkolone, niezwykle zaangażowane i coraz lepiej wyposażone" służby graniczne. Zwracał też uwagę, że polscy funkcjonariusze w ramach Fronteksu wykonywali służbę także w innych krajach, m.in. na Węgrzech.
- Teraz, strzegąc granicy polskiej, ale zarazem granicy UE i strefy Schengen, te doświadczenia również wykorzystują
- dodał.
Nasze obowiązki
- My po prostu realizujemy swoje obowiązki. Oczywiście, jest ogromna obawa tego, co będzie. Mamy wszyscy świadomość tego, że zbliża się okres zimowy. Pod tym względem reżim prezydenta, byłego prezydenta - jak niektórzy mówią - Białorusi jest bezwzględny. Ci ludzie są po prostu pchani na naszą granicę, ci ludzi koczują w pobliżu granicy po stronie białoruskiej pod swoistym pręgieżem służb białoruskich
- mówił Duda.
Podkreślił, że "ponieważ były już wypadki śmiertelne, pytanie jest, co będzie dalej?". - Co będzie w sytuacji, kiedy polska pomoc humanitarna do nich jak do tej pory nie została dopuszczona, a reżim białoruski zachowuje się tak, a nie inaczej, rozsiewając zarazem propagandę przeciwko Polsce i UE - dodał.
- Jeżeli wpuści się tych migrantów, jeżeli byśmy otworzyli tę możliwość nielegalnego wkraczania na terytorium Polski nie poprzez przejścia graniczne, tylko poprzez tzw. zieloną granicę, to będzie znak słabości nie tylko Polski, ale również i UE, który przez tamtą stronę zostanie w sposób bezwzględny wykorzystany
- ocenił prezydent.
Celem nie jest Polska
Według niego, celem migrantów nie jest Polska, chcą oni dostać się na zachód Europy, przede wszystkim do Niemiec. - Mamy poczucie odpowiedzialności wobec UE, mamy poczucie odpowiedzialności za niedopuszczenie do kolejnego kryzysu migracyjnego i humanitarnego na terenie UE i związku z tym wykonujemy swoje zadania i będziemy je wykonywać - oświadczył Duda.
Ocenił, że "dzisiaj UE, instytucje europejskie, przede wszystkim Komisja Europejska i Parlament Europejski, powinny się zająć przemyśleniem tego, w jaki sposób oddziaływać na reżim Alaksandra Łukaszenki, w taki sposób, aby ta presja na granice UE została przerwana".
- To jest dzisiaj sprawa fundamentalna. To jest problem bezpieczeństwa UE, ale przede wszystkim to jest problem bezpieczeństwa tych ludzi, którzy są w sposób bezwzględny wykorzystywani przez reżim pana Łukaszenki i pchani na granicę UE
- oświadczył prezydent.
Kryzys migracyjny
Od wiosny na granicy Białorusi z Litwą, Łotwą i Polską zanotowano gwałtowny wzrost liczby prób jej nielegalnego przekroczenia przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów. UE i państwa członkowskie uważają, że jest to efekt celowych działań Białorusi w odpowiedzi na sankcje. Mińsk odrzuca oskarżenia o wywołanie kryzysu migracyjnego.
Od sierpnia polska Straż Graniczna udaremniła ponad 10 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej, a 1,5 tys. osób zostało zatrzymanych w głębi kraju i przewiezionych do ośrodków dla cudzoziemców. Tylko we wrześniu 7535 razy próbowano sforsować granicę.
Od 2 września w związku z presją migracyjną w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego przylegających do granicy z Białorusią obowiązuje stan wyjątkowy. Początkowo został wprowadzony na 30 dni. 30 września Sejm zgodził się przedłużenie stanu wyjątkowego o kolejne 60 dni, 1 października weszło w życie rozporządzenie prezydenta w tej kwestii.