Paweł Adamowicz nic sobie nie robi ze sprzeciwu Platformy, ani nawet z apelu Lecha Wałęsy. Mimo wszystko będzie kandydował w nadchodzących wyborach na prezydenta Gdańska. - Decyzja, którą prezydent Adamowicz ogłosił mieszkańcom, jest ostateczna - powiedziała rzeczniczka prasowa gdańskiego włodarza. A Platforma znalazła już innego kandydata na to stanowisko...
Lech Wałęsa po spotkaniu z szefem PO Grzegorzem Schetyną zaapelował do Adamowicza, by nie kandydował po raz kolejny na prezydenta Gdańska.
Apeluję do mojego przyjaciela Pawła Adamowicza, by jednak podporządkował się sugestiom i aby słuchał swojej partii i nie robił rozłamu. Jest moim przyjacielem i będę go wspierał, ale niech nie robi podobnych układów, bo to nie służy porozumieniu
- mówił Wałęsa na konferencji prasowej.
Według Wałęsy, liczba kadencji prezydentów miast, podobnie jak prezydenta kraju, powinna być ograniczona do dwóch.
Nie powinno być więcej jak dwie kadencje; będę o to apelował, walczył
- oświadczył.
Tym razem nie poprę Adamowicza, bo opowiadam się za dwoma kadencjami
- zadeklarował Wałęsa.
CZYTAJ WIĘCEJ: Prezydent Gdańska ugnie się? Już nawet Wałęsa mówi do Adamowicza: „nie kandyduj”
Adamowicz wobec wszystkich sprzeciwów pozostaje jednak nieugięty.
Prezydent nie zmienia zdania
- oświadczyła rzeczniczka prasowa prezydenta Gdańska Magdalena Skorupka-Kaczmarek
Decyzja, którą prezydent Adamowicz ogłosił mieszkańcom w niedzielę, jest ostateczna
- podkreśliła w wypowiedzi dla PAP.
Lider PO Grzegorz Schetyna po spotkaniu z Wałęsą podkreślał, że kandydatura, z którą Platforma pójdzie do wyborów prezydenckich w stolicy Pomorza, "będzie kandydaturą koalicyjną, wspólną, akceptowaną powszechnie i taką, która da gwarancję Gdańskowi na dalszy rozwój i zwycięstwo wyborcze".
Z rozmów PAP z politykami z władz Platformy wynika, że kandydatem PO na prezydenta Gdańska najprawdopodobniej zostanie europoseł i syn Lecha Wałęsy - Jarosław Wałęsa.
Myślę, że Jarek będzie naszym kandydatem
- powiedział jeden z bliskich współpracowników Schetyny.