Szef polskiego rządu przybył do Brukseli na szczyt, który ma zapoczątkować "nowe rozdanie" w Unii Europejskiej. Liderzy państw i rządów krajów członkowskich mają zainicjować rozmowy na temat obsady najważniejszych stanowisk we Wspólnocie.
Premier @MorawieckiM jest w #Bruksela, gdzie weźmie udział w nieformalnym szczycie szefów państw i rządów #UE. pic.twitter.com/TZBJE4OCdr
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) 28 maja 2019
W związku z zakończonymi wyborami do Parlamentu Europejskiego w najbliższych miesiącach Unia będzie musiała obsadzić kilka ważnych stanowisk, w tym szefów: Komisji Europejskiej, Rady Europejskiej, Parlamentu Europejskiego i Europejskiego Banku Centralnego, a także wysokiego przedstawiciela UE ds. międzynarodowych, potocznie nazywanego szefem unijnej dyplomacji.
Według najnowszej prognozy PE Europejska Partia Ludowa otrzyma 177 mandatów w Parlamencie Europejskim, Socjaliści i Demokraci 149, liberałowie 107, a Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy - 62. W porównaniu z poniedziałkowymi projekcjami kilka miejsc stracili chadecy i liberałowie, a kilka zyskali socjaliści i konserwatyści.
Zwołany przez przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska szczyt, w którym mają wziąć udział szefowie państw i rządów unijnej 28, ma być początkiem procesu nominacji na te stanowiska.
Przed szczytem premierzy państw Grupy Wyszehradzkiej mają odbyć spotkania kolejno z szefem Rady Europejskiej oraz prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Według wcześniejszych informacji Tusk chce, żeby do powołania nowego unijnego przywództwa doszło już w czerwcu.
Przy okazji szczytu premier Mateusz Morawiecki spotkał się z dziennikarzami, którzy pytali go m.in. o komentarz odn. wyników wyborów do Parlamentu Europejskiego.
Tak mocny mandat w tych wyborach europejskich to ogromny sukces. Ta reprezentacja będzie pracować przy budowie unii silnej, wolnej od protekcjonizmu, wspierającej wolny rynek, a także unii, która ustali dobry budżet na kolejną perspektywę
- stwierdził premier.
Zaznaczył też, "ważne jest, by wybór nowych szefów instytucji PE był wybrany w drodze konsensusu".
Chcemy, żeby obsada najwyższych stanowisk w Brukseli służyła budowie UE silnej, wolnej od protekcjonizmu, która wspiera wspólny rynek i zapewni dobry unijny budżet na kolejną perspektywę
- powiedział.
Jak zaznaczył Morawiecki, jego rząd chce zrobić wszystko, żeby wybory personalne na najwyższe stanowiska w Brukseli "służyły budowie Unii silnej, Unii, która jest wolna od protekcjonizmu, Unii, która wspiera wspólny rynek", a także "Unii, która zapewni dobry budżet na kolejną perspektywę". Jako kluczowe dla Polski wymienił również w tym kontekście kwestie energii, klimatu i szeroko rozumianej gospodarki.
"Dla nas jest to tematyka kluczowa, dla nas to, kto będzie reprezentował jakie interesy, jest najważniejsze i dlatego podchodzimy do rozmowy o personaliach w sposób pakietowy. Oczywiście zalecany jest jak najbardziej podział geograficzny, regionalny, (...) ale jeszcze ważniejsze jest to, jakie konkretne odpowiedzi na tak sformułowane problemy, pytania, o których powiedziałem przed chwilką, będzie miał potencjalny kandydat"
- mówił premier. Zaznaczył, że dla Polski ważne jest również, aby obsada kluczowych stanowisk w UE została dokonana w oparciu o zasady konsensusu między poszczególnymi państwami członkowskimi.