W drugiej turze wyborów prezydenckich zwyciężył Karol Nawrocki, uzyskując 50,89 proc. poparcia. Jego kontrkandydat, Rafał Trzaskowski mimo przedwczesnej euforii podczas wieczoru wyborczego, gdy pokazano wyniki sondażowe exit poll, musiał pogodzić się z porażką.
Przegranej Trzaskowskiego miało być poświęcone spotkanie członków koalicji Donalda Tuska. Niemiecko-szwajcarski portal Onet.pl ujawnił niezbyt dobrze brzmiące kulisy zebrania parlamentarzystów KO. Okazuje się, że o ile sam Trzaskowski miał być powitany przez partyjnych kolegów "gromkimi brawami", mniejszy entuzjazm panował na twarzy samego Donalda Tuska.
- Rafał został bardzo dobrze przyjęty. Wszyscy chcieli docenić tytaniczną pracę, jaką wykonał w kampanii. On się w ciągu tych kilku miesięcy bardzo zbliżył do naszych struktur w całym kraju. Stało się tak chyba pierwszy raz, od kiedy Trzaskowski wyrósł na ważną figurę w Platformie
– czytamy w publikacji.
Szef koalicji 13 grudnia miał narzekać na fakt, że "ich", czyli zwolenników prawicy, jest aktualnie więcej. Co więcej - miał on przekonywać, że wybory prezydenckie 2025 "były trudne do wygrania".
Więcej w tekście: Grobowy nastrój, unikanie tematów i narzekanie. Oto kulisy spotkania ekipy Tuska
Tuskowi humoru nie poprawia zapewne fakt, że coraz częściej od przegranych wyborów prezydenckich pojawiają się teorie o możliwej podmianie premiera. Co więcej: ponad połowa głosujących w sondzie Wirtualnej Polski stwierdziła, że potrzebna jest wymiana premiera.
- To wynika z nieudanych rządów i przegranych wyborów prezydenckich
- komentuje dla WP prof. Kazimierz Kik. Politolog nie widzi jednak osób, które mogłyby zastąpić Donalda Tuska. - W kręgu czołowych działaczy partyjnych nie znajdziemy osoby, wobec której można mieć nadzieję, że mogłaby zmienić rząd - dodaje.