Obraz ma potężną siłę. Krople potu na czole, lekko niedogolona, zmęczona po chorobie twarz wiceprezydenta Richarda Nixona spowodowały, że w roku 1960 przegrał on debatę telewizyjną z Johnem F. Kennedym, a co dalej idzie także wybory prezydenckie. Więcej, gdy znowu startował w roku 1968 nie zgodził się na debaty i wybory wygrał. Ciekaw jestem, jaką siłę obrazów mogłyby mieć (i mają) sceny, które obserwujemy czasem na antenie Telewizji Republika, gdyby pojawiały się w kanałach, w których ich nie zobaczymy (przypadek – prawda?), takich jak TVN czy też pewne telewizja w likwidacji.
Jakoś tak dziwnie się składa, że to Republika pokazuje sceny zatrzymań – a to Zbigniewa Ziobro, a to, dopiero co, Dariusza Mateckiego. To Republika była pod więzieniami, w których trzymano byłych ministrów, posłów opozycji Wąsika i Kamińskiego, czy też torturowanego i więzionego księdza Olszewskiego.
Ta potęga obrazu, siła reportażu telewizyjnego robi olbrzymie wrażenie – jednak, żeby zrobiła (tu wybaczcie, myśl banalną), to musi do widza dotrzeć. A jednak nie dociera i nie dotrze, bo jest blokowana. W końcu, jeśli jakaś komisja sejmowa akurat jest niewygodna dla władzy, to można odciąć transmisję, prawda? Tak, jak wcześniej się po prostu odcinało emisję telewizji publicznej.
Ciekawe teraz, czy telewizyjna moc obrazu wyjdzie spoza prawicowej, polskiej bańki? Jest na to szansa, gdyż na sprawy polskie mocniej otworzyli się Amerykanie, a wywiad z posłem Mateckim, czy sceny z jego zatrzymania „robią karierę” na niektórych anglojęzycznych kontach na platformie X.
Czy te mocne obrazy przemówią do opinii publicznej w Polsce i na Zachodzie? Tam pewnie również wpadną do swoich „baniek”, jak piłeczki z nazwami drużyn do wielkich słojów przeznaczonych do losowania. Może zdarzy się, że ktoś coś wyciągnie nie ze „swojej bańki”, z innego słoja. I może jednak coś zacznie się zmieniać w odbiorze tego, co się obecnie dzieje nad Wisłą, gdzie już w sensie dosłownym mamy do czynienia z jakąś pato-demokraturą, a nie demokracją. Mamy do czynienia z dyktaturą.