Ostatnie spotkanie europejskich liderów w sprawie konfliktu za naszą wschodnią granicą dobyło się w poniedziałek. W rozmowach w Londynie udział wzięli premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, prezydent Francji Emmanuel Macron i kanclerz Niemiec Friedrich Merz.
Brak przedstawiciela polskich władz może niepokoić, szczególnie, gdy spojrzymy na oświadczenie szefa brytyjskiego rządu, po spotkaniu. Starmer stwierdził, że "nadszedł krytyczny moment" w sprawie negocjacji dotyczących pokoju na Ukrainie.
Zełenski po wizycie w Londynie udał się do Brukseli, by spotkać się tam z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, przewodniczącym Rady Europejskiej Antonio Costą i sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte.
Choć przedstawiciele polskiego rządu zostali pominięci, prezydent Ukrainy do Kijowa zaprosił prezydenta Karola Nawrockiego. Zapowiedział też, że przyjedzie do Polski, jeżeli dostanie zaproszenie od polskiego prezydenta.
Kolejne spotkana bez udziału polskiego rządu?
W "koalicji chętnych" - od początku jej powstania - udział brali przedstawiciele rząd, a nie prezydenta. Najbliższe rozmowy w tym formacie zaplanowano na czwartek i pojawia się pytanie - czy znów udziału w nich nie weźmie nikt z obozu koalicji rządzącej? Zagraniczne portale, cytując rzecznik francuskiego rządu, która poinformowała o nadchodzących rozmowach, nie wspominają o udziale w nich Polski.
Następne spotkanie ma odbyć się w Berlinie, w poniedziałek. O tym donosi agencja Reuters, powołując się na dwóch unijnych dyplomatów. Według źródeł, w spotkaniu wezmą udział prezydent Francji i premier Wielkiej Brytanii.