Ostatnie wydarzenia nagłośniły lekceważącą postawę rosyjskiego ambasadora w Polsce. Przypominamy - dyplomata nie stawił się na wezwanie MSZ po tym, jak polska przestrzeń powietrzna została naruszona przez właśnie rosyjską rakietę. SW Research na zlecenie rp.pl przeprowadził sondaż, z którego wynika, że 59,1 proc. ankietowanych chce wydalenia Siergieja Andrejewa.
Uczestników sondażu SW Research dla rp.pl zapytano czy, ich zdaniem, Polska powinna wydalić ambasadora Rosji. Oznaczałoby to bądź obniżenie rangi stosunków dyplomatycznych z Rosją (do poziomu chargé d'affaires), bądź zerwanie relacji dyplomatycznych.
Na to pytanie 59,1 proc. badanych odpowiedziało: „tak”. 14,7 proc. respondentów jest przeciwnego zdania. 26,2 proc. badanych nie ma zdania w tej sprawie.
24 marca Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych podało na platformie X, że "o godz. 4.23 doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez jedną z rakiet manewrujących wystrzelonych (...) przez lotnictwo dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej". Obiekt wleciał w polską przestrzeń na wysokości miejscowości Oserdów (woj. lubelskie) i przebywał w niej przez 39 sekund.
W związku z incydentem polski MSZ wezwał ambasadora Rosji Siergieja Andriejewa. Ambasador nie stawił się w MSZ.
27 marca szef MSZ Radosław Sikorski, pytany o tę sprawę przez dziennikarzy ocenił, że "ambasador Andriejew sam dał świadectwo swojej kultury i profesjonalizmu". "Z tego, co słyszę już sam opuścił nasze terytorium" - wyjaśnił. Dopytywany, czy Andriejew został wydalony, odparł, że "nie".
Jak doprecyzowali następnie przedstawiciele polskiego MSZ, ambasada rosyjska przekazała do polskiego MSZ notę z informacją, że ambasador Andriejew będzie przebywał w najbliższych dniach poza Polską. Jak podkreślili, rosyjski ambasador nie został wydalony z Polski.