Premier Mateusz Morawiecki oznajmił, że nie podałby ręki byłemu kanclerzowi Niemiec Gerhardowi Schroederowi. Ma to związek z prorosyjską postawą niemieckiego polityka, nawet w obliczu wojny na Ukrainie. - Uważam za skandal, że gość, który był kanclerzem Niemiec poszedł do pracy do ruskiej firmy - powiedział szef polskiego rządu.
Były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder nie widzi problemu z pracą w rosyjskich firmach. Schroeder od początku wojny nie wygłosił żadnego oświadczenia potępiającego rosyjską agresję i działania Putina w Ukrainie, nie zrezygnował też z pracy dla rosyjskich firm.
Jest za to mocno krytykowany na całym świecie. Szef polskiego rządu użył dziś w internetowej transmisji mocnych słów.
- Nie podałbym ręki panu kanclerzowi Schroederowi, bo uważam jego politykę za politykę skrajnie błędną, która doprowadziła do siły Rosji, którą dziś ona dysponuje - powiedział premier Mateusz Morawiecki.
To kanclerz Schroeder stoi za tym, że wybudowano Nord Stream 1 i Nord Stream 2. Uważam za skandal, że gość, który był kanclerzem Niemiec poszedł do pracy do ruskiej firmy. Wstyd kompletny, wstyd na całe Niemcy. W głowie się nie mieści, jak ci ludzie mogli w ten sposób zadziałać.
- Ta polityka Niemiec, Francji, była błędna. Oni dziś to wiedzą i nie jest sztuką to, żeby rozmawiać o przeszłości - zaznaczył szef rządu.
Nie tylko premier Morawiecki tak sądzi. Zdjęcia Gerharda Schroedera zdobiły menu popularnej berlińskiej restauracji "Staendige Vertretung", ale portrety byłego kanclerza można było zobaczyć obok kiełbasek curry. Teraz popularny m.in. wśród polityków lokal usuwa z menu zdjęcia byłego lidera socjaldemokratów, ponieważ ten nie zdystansował się od Putina. Niemcy wstydzą się Schroedera i chyba już tak zostanie.