Premier Mateusz Morawiecki kolejny raz staje w obronie Ukrainy i walczy o jak największy zakres sankcji dla Rosji. Nakłania Unię Europejską do pracy, m.in. w kwestii zamrożonego majątku rosyjskich oligarchów. - Nasze działania muszą dotyczyć wszystkich dziedzin życia gospodarczego w Rosji, które faktycznie mogą zostać dotknięte przez sankcje - zaznaczył szef rządu.
W Pradze pod przewodnictwem premierów Polski i Czech Mateusza Morawieckiego oraz Petera Fiali odbyły się konsultacje międzyrządowe. Ich zwieńczeniem było podpisanie umów o współpracy między resortami obu krajów ws. obronności i infrastruktury.
Podczas wspólnej konferencji premierów Polski i Czech odpowiedzieli oni m.in. na pytanie o to, co z kolejnymi pakietami sankcji wobec Rosji. "Ważne jest to, żeby nasze wspólne działania dotyczyły tych wszystkich dziedzin życia gospodarczego w Rosji, które faktycznie mogą zostać dotknięte przez nasze sankcje" - powiedział Morawiecki.
Zaznaczył, że jest jeszcze sporo obszarów, na których można się koncentrować. "Przede wszystkim wskazujemy na konieczność pracy nad tym majątkiem, który został zamrożony" - powiedział, odnosząc się do majątku rosyjskich oligarchów. "Staramy się skłonić KE do pracy w tym kierunku" - dodał.
Premier podkreślił, że to nie gaz jest najważniejszym źródłem dochodu Rosji, ale to "ropa jest takim źródłem dochodu absolutnie numer jeden". "Polska akurat została już w kwietniu odcięta od rosyjskiego gazu, dajemy sobie radę, jesienią tego roku otwieramy gazociąg Bałtycki" - przypomniał.
Fiala podkreślił, że bez presji Polski i Czech nie udałoby się wprowadzić sześciu dotychczasowych pakietów sankcji na Rosję. "Mówiliśmy mocnym głosem, że ważne jest wywarcie presji na Rosję" - powiedział i dodał że "słabe sankcje nie przynoszą efektów".
- To, że są to tak obszerne, rozległe, dogłębne sankcje nakładane na konkretne osoby, firmy, całe branże, to pozwoli nam ograniczyć działalność Rosji na przyszłość
- powiedział. Premier Czech zaznaczył że w UE słychać coraz silniejszy głos Czech i Polski. "Ten głos środkowoeuropejski jest coraz mocniejszy i jest brany coraz bardziej poważnie" - dodał.