"Jeżeli jesteśmy w stanie mieć po swojej stronie dwa największe państwa Unii, to pewne sprawy dla nas ważne, dla Polski i dla Polaków, to pewne sprawy można załatwić. Tak wygląda rzeczywistość" - uważa Władysław Teofil Bartoszewski (PSL) w sprawie konfliktu o reformę sądownictwa z Unią Europejską. Polityk PSL przyznał w rozmowie z Michałem Rachoniem, że jego zdaniem w Unii skuteczniej jest umówić się z innymi państwami, by "wpływać po cichu, w sposób dyplomatyczny na organy UE", niż wchodzić z nią w otwarty konflikt.
Polityk PSL pytany był sytuację, gdzie Niemcy, Francja i Hiszpania nie wykonują wyroków TSUE, stwierdzając, że ich konstytucje są ważniejsze, niż prawo unijne. Wobec krajów tych nie ma takich konsekwencji, oraz wyciąganych gróźb, jak wobec Polski.
"Wobec Niemiec akurat prowadzi" - wtrącił Bartoszewski
"Wobec Niemiec prowadzi procedurę naruszeniową, tak, ale po za tym, że ona trwa, nie mamy takiego natężenia innych działań o charakterze politycznym" - uściślił pytanie prowadzący program Michał Rachoń.
Myślę, że to wynika również z tego, że Polska postanowiła prowadzić dosyć agresywną politykę zagraniczną wobec rozmaitych partnerów w Unii Europejskiej i z nimi nie rozmawia. W Unii były zawsze rozmaite konflikty pomiędzy Komisją Europejską a państwami członkowskimi, bo zawsze jakieś państwo ma z czymś problemy. Tylko, że to się załatwiało normalnie w sposób dyplomatyczny - w ten, że państwo, które uważa, że jest skrzywdzone, stara się zebrać sojuszników spośród innych członków UE i z nimi bilateralnie się umawia, po to, żeby wpływać po cichu, w sposób dyplomatyczny na organa Unii Europejskiej, na Komisję Europejską, czy inne. Żeby przekonywać swoich partnerów do swoich racji. Myśmy postanowili iść "na wojnę" z sąsiadami. Poziom krytyki naszego największego partnera w UE, czyli Niemiec, w mediach i wypowiedziach polityków polskich, jest taki, że trudno się spodziewać od nich poparcia.
- przyznał Władysław Teofil Bartoszewski.
Zdaniem gościa programu #Jedziemy Michała Rachonia, Polsce łatwiej było by wymóc swoje racje, gdyby powrócono do formatu rozmów i współpracy w ramach Trójkąta Weimarskiego (Francja-Niemcy-Polska). Państwa wchodzące w jego skład mają w Unii większą siłę przebicia. "Rozmawiałam z ministrem Rauem na ten temat, jak tylko został ministrem, że powinien to być priorytet polskiego rządu. Jeżeli jesteśmy w stanie mieć po swojej stronie dwa największe państwa Unii, to pewne sprawy dla nas ważne, dla Polski i dla Polaków, to pewne sprawy można załatwić. Tak wygląda rzeczywistość" - dodał.
Poseł ludowców przyznał, że jego zdaniem przyczyną pierwotną akcji UE wobec Polski jest nieudana reforma wymiaru sprawiedliwości, w szczególności działanie Izby Dyscyplinarnej. Bartoszewski przywołał przy tym słowa Jarosława Kaczyńskiego (prezes PiS), który w na początku sierpnia zapowiedział zniesienie Izby Dyscyplinarne i inny kierunek w reformie sądownictwa.
Mimo tego, że jestem posłem opozycji, a pan Jarosław Kaczyński jest szefem grupy rządzącej, prezesem największej partii w Sejmie, to ja się z nim zgadzam w tym względzie, dlatego, że te zmiany, które zachodzą w ciągu sześciu lat nie tylko są bezsensowne i nieskuteczne, ale również niezgodne z prawem unijnym. Stąd TSUE wypowiada się na ten temat. Dlatego, że owszem - konstytucja jest najważniejszym prawem dla Polaków - ale następne w kolejności są traktaty europejskie
- powiedział Bartoszewski.