"Po tym, co robią, widać, że nie zamierzają oni nic więcej "spełniać". Nic więcej, poza tymi negatywnymi działaniami, np. walka z tradycją, kwestie dot. działań z pigułkami - to wszystko służy ograniczeniu rozwoju Polski, Polaków. I to faktycznie jest realizowane..." - tak pół roku rządów koalicji 13 grudnia podsumował Marek Suski, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
13 grudnia poprzedniego roku, powołany został nowy pod wodzą nowego-starego premiera - Donalda Tuska. Obietnic przed wyborami parlamentarnymi było wiele, lecz jak odczuwają sami Polacy - spełnionych zostało faktycznie niewiele. Za to, co i rusz, w przestrzeni medialnej słyszymy o kolejnych skandalach, za które odpowiada obecna ekipa rządząca. Tak, jak sprawa wokół aresztowania polskich żołnierzy, broniących się przed agresją nielegalnych migrantów, czy śmierć jednego obrońców granicy polsko-białoruskiej...
O komentarz poprosiliśmy Marka Suskiego, posła Prawa i Sprawiedliwości. Polityk określił ten okres wprost - "półroczna katastrofa polskich spraw".
"Ze 100 konkretów Tuska, musimy powiedzieć wprost - kilka, bo kilka, ale zostało zrealizowanych. Przede wszystkim... ubecy i esbecy, którym obniżyliśmy emerytury, otrzymali bądź otrzymują właśnie ogromne kwoty z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Zatem, jak widać - wobec tych ludzi, te obietnice faktycznie zostały dotrzymane... Co do pozostałych, część jest w trakcie realizacji, zrealizowano maksymalnie kilkanaście, ale w trakcie pierwszych 100 dni, kiedy faktycznie miały być one zrealizowane - dopięto mniej niż 10. Donald Tusk jest zatem 10-procentowy..."
Zapytany o to, czy wierzy, że koalicja 13 grudnia jednak weźmie się, w końcu" za spełnianie tego, co obiecała, odparł: "po tym, co robią, widać, że nie zamierzają oni nic więcej "spełniać".
"Nic więcej, poza tymi negatywnymi działaniami, np. walka z tradycją, kwestie dot. działań z pigułkami - to wszystko służy ograniczeniu rozwoju Polski, Polaków. I to faktycznie jest realizowane. A tym największym miernikiem tego, co wyprawia koalicja rządząca, są nieudane audyty ws. CPK. Polacy chcą być narodem, których kraj jest narodem w czołówce innowacyjności i rozwoju. Doktryna PO zakłada co innego. Ona mrozi gospodarkę, oddaje decyzje w ręce niemieckie, bo jak mówili Niemcy - budowa CPK to wypowiedzenie wojny niemieckiemu przemysłowi lotniczemu. Te interesy zagraniczne, niestety, są ważniejsze niż interesy polskie"
I kontynuował: "mieli budować mieszkania, teraz słyszymy, że jest i z tym problem. Ale po co Polakom mieszkania? Wystarczy dać im pigułki "dzień po" i dostęp do legalnej aborcji. Wtedy nie trzeba stawiać mieszkań, bo nie będzie dla kogo. Nie będzie rodzin z dziećmi..."
"Taka to mentalność liberalna, proniemiecka, antypolska..."