Państwowa Komisja Wyborcza wykonała kolejne postanowienie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Na początku grudnia przyjęła sprawozdanie finansowe partii Porozumienie dla Demokracji (dawniej Porozumienie Jarosława Gowina). Na wcześniejszym posiedzeniu PKW przyjęła sprawozdanie Konfederacji. W ten sposób dostosowała się do wszystkich dotychczasowych orzeczeń SN w sprawie finansowania partii politycznych.
Ostatnie decyzje PKW przeczą narracji, suflowanej m.in. przez jednego z członków Komisji Ryszarda Kalisza, że nie można uznawać Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego.
Przebieg grudniowego posiedzenia, który Niezależna.pl opisuje na podstawie oficjalnych stenogramów, wskazuje, że jedynie Kalisz, jako członek PKW, jawnie i zdecydowanie oponuje stosowaniu się do postanowień SN. Inni przedstawiciele Komisji zarzucają mu, że jego interpretacja prawa może doprowadzić do zablokowania wyborów prezydenckich.
W czasie wspomnianego posiedzenia Kalisz wniósł o odroczenie podjęcia uchwały w sprawie sprawozdania finansowego Porozumienia dla Demokracji. Zwracał uwagę, że pod koniec listopada PKW podjęła uchwałę o statusie sędziów SN. Problem w tym, że mówi ona jedynie o „możliwości skutecznego zakwestionowania” statusu sędziego. W uchwale komisja „deklaruje”, że będzie występować o ich wyłączenie. Nie ma więc mocy sprawczej. I ten fakt wytknęli Kaliszowi pozostali członkowie PKW, nawet nominaci Koalicji Obywatelskiej.
Przewodniczący PKW Sylwester Marciniak odpowiedział, że Kalisz wracał do kwestii, które zostały już omówione, ponieważ w porządku posiedzenia z 18 listopada 2024 r. była podjęta uchwała w sprawie sprawozdania finansowego partii politycznej Konfederacja Wolność i Niepodległość, w związku z postanowieniem Sądu Najwyższego z 4 września 2024 r. Przypomniał byłemu politykowi SLD, że uchwała została wówczas podjęta, a sprawa sprawozdania finansowego partii politycznej Porozumienie dla Demokracji „jest sprawą tożsamą”.
Marciniak powiedział, że nie zauważa związku między stanowiskiem PKW, dotyczącym statusu sędziów SN, a niemożnością podjęcia uchwały ws. Porozumienia dla Demokracji.
W reakcji Kalisz stwierdził, że PKW przyjęła uchwałę w sprawie sprawozdania finansowego Konfederacji „bezrefleksyjnie”. Marciniak zareagował: „To jest opinia Ryszarda Kalisza”, a nie całej Komisji.
Kalisza skrytykował nawet nominat Koalicji Obywatelskiej w PKW mec. Maciej Kliś, który z woli premiera Donalda Tuska znalazł się w zarządzie państwowego Banku Gospodarstwa Krajowego:
Powiedział, że prawdopodobną konsekwencją stanowiska, jakie zaprezentował R. Kalisz, będzie sytuacja, że do końca przyszłego roku Państwowa Komisja Wyborcza w różnych sprawach nie będzie mogła podejmować żadnych decyzji. Zauważył, że w związku ze zbliżającymi się wyborami Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej mogą pojawić się decyzje do podjęcia, a terminy na ich podjęcie są krótkie. Dlatego też trudno w takim przypadku, nawet czysto teoretycznie, zablokować procedurę wyborczą, zablokować wybory Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Nadmienił, że zakłada, iż jest to scenariusz czarny i że takie sytuacje nie muszą się zdarzyć. Dodał, że jeśli Państwowa Komisja Wyborcza wypracuje praktykę, opierającą się na zaprezentowanym przez R. Kalisza stanowisku, to może to wpłynąć na ocenę przebiegu trybu wyborczego, nie tylko mogą to być problemy wizerunkowe, ale także problemy z ewentualną możliwością kwestionowania wyborów prezydenckich
Interpretacja Kalisza nie przypadła do gustu także innemu członkowi PKW popieranemu przez obecną większość rządową – Ryszardowi Balickiemu. Oto co powiedział (cyt. za stenogramem – red.):
PKW musi mieć świadomość, że jest powołana do określonych celów, które muszą być realizowane dla dobra funkcjonowania państwa i tak on odbierał podjęte przez Komisję stanowisko. Zostało ono podjęte, żeby pokazać, że Państwowa Komisja Wyborcza jest świadoma tych zagrożeń, które są w wymiarze sprawiedliwości i które mogą dotknąć również skutecznych działań podmiotów, które będą korzystać z przysługujących im środków. Wskazał, że stąd ten apel do władz państwa. Zwrócił uwagę na fakt, że Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu zdecydował się przedłużyć jeszcze o rok czas na uregulowanie kwestii stanu prawnego. Apel ten był również do Sądu Najwyższego, aby podjął takie działania, by składy sędziowskie były prawidłowo obsadzone. Wskazał, że jedyne zobowiązanie, które Państwowa Komisja Wyborcza nałożyła sama na siebie, jest takie, że w tych sytuacjach, w których to będzie możliwe, Komisja będzie występować o wyłączenie sędziów, jeżeli będzie uważać, że zostali oni obsadzeni w sposób, który uzasadnia powzięcie wątpliwości co do prawidłowości objęcia tego urzędu.
Marciniak podkreślił, że Komisja musi mieć na uwadze art. 34b ust. 4 ustawy o partiach politycznych, który stanowi, że jeżeli Sąd Najwyższy uzna skargę, o której mowa w ust. 1 tego przepisu, za zasadną, PKW „niezwłocznie wydaje postanowienie o przyjęciu informacji czy sprawozdania”.
Zarządził głosowaniem nad wnioskiem Kalisza o odroczenie obrad nad punktem dotyczącym wykonania postanowienia SN ws. partii Porozumienie.
Nikt, z wyjątkiem Kalisza, nie zagłosował „za” odroczeniem. Ostatecznie sprawozdanie finansowe Porozumienia zostało przyjęte. Przeciw był znowu osamotniony Kalisz.
Wstrząsające są argumenty Kalisza, użyte podczas grudniowego posiedzenia. Na uwagę Marciniaka, że Państwowa Komisja Wyborcza nie jest sądem i nie jest uprawniona, żeby kwestionować orzeczenia SN, Kalisz cytował prof. Przemysława Koncewicza. Wskazuje on, że „to co wychodzi poza literę prawa nie musi być od razu niepraworządne, tak jak nie każda interpretacja wychodząca poza brzmienie przepisu musi być niezgodna z prawem”.
- Prawo jest dynamiczne – ocenił Kalisz.
Do Państwowej Komisji Wyborczej trafiło już czwartkowe postanowienie Sądu Najwyższego ws. skargi PiS na odrzucenie przez nią sprawozdania komitetu wyborczego tej partii. Posiedzenie odbędzie się w poniedziałek. Czy PKW zachowa się zgodnie ze swoją dotychczasową praktyką i dostosuje się do decyzji SN, ignorując „argumentację” Ryszarda Kalisza?
Póki co Kalisz rozpoczął wędrówkę po mediach, gdzie desperacko udowadnia swoje tezy. W piątek w radiu TOK FM powiedział, że nie wie, czy sprawa decyzji SN zostanie w poniedziałek "załatwiona". Według jego informacji, jeden z członków Komisji nie pojawi się w poniedziałek na posiedzeniu PKW.