Państwowa Komisja Wyborcza o blisko miesiąc odroczyła decyzję ws. sprawozdania finansowania komitetu Prawa i Sprawiedliwości z kampanii przed wyborami parlamentarnymi w 2023 r. Kwestie subwencji dla PiS i tak mogą zależeć od innej osoby - ministra finansów, czyli Andrzeja Domańskiego.
W środę Państwowa Komisja Wyborcza nie podjęła decyzji ws. sprawozdania finansowego komitetu PiS z wyborów parlamentarnych w 2023 r. - odroczyła posiedzenie w tej kwestii do 29 sierpnia. Uzasadniano, że po otrzymaniu obszernej dokumentacji m.in. z KPRM, PKW zwróciła się do dwóch państwowych instytucji: Rządowego Centrum Legislacyjnego oraz Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej, by wyjaśnić wątpliwości wynikające z pism, które wpłynęły w ostatnim czasie.
Konsekwencją ewentualnego odrzucenia sprawozdania finansowego mogłaby być utrata przez PiS nawet 75 proc. z blisko 26-milionowej subwencji i do 75 proc. dotacji za każdy uzyskany mandat w parlamencie.
Przepisy Kodeksu wyborczego bezwzględnie nakazują odrzucenie sprawozdania finansowego, jeśli środki pozyskane, przyjęte lub wydatkowane z naruszeniem przepisów przekraczają 1 proc. wszystkich środków komitetu. Co ważne, kwestionowane finansowanie musi mieścić się w ramach kampanii wyborczej, a więc w przypadku sprawozdań dotyczących ubiegłorocznych wyborów badany jest tylko okres od 8 sierpnia do 13 października 2023 r.
Z informacji uzyskanych przez Polską Agencję Prasową, uzyskanych w PKW wynika, że podstawą decyzji ws. sprawozdania finansowego komitetu PiS nie będzie sprawa Funduszu Sprawiedliwości. To z pewnością mocny strzał dla koalicji 13 grudnia, która liczyła na pozbycie się opozycji. Sprawa ta jest szeroko komentowana w mediach społecznościowych.
Bańka medialna Tuska dalej jątrzy i naciska na PKW, bo sprawa im się wymyka spod kontroli.
— Max Hübner (@HubnerrMax) August 3, 2024
Teraz "wyciek" z PKW, że nie będą brać pod uwagę przy podejmowaniu decyzji Funduszu Sprawiedliwości.
To było oczywiste, ale chcą rozhustać silnych razem, by naciski trwały.
Bantustan.
I co warto zaznaczyć - gdyby Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła sprawozdanie Prawa i Sprawiedliwości, partia będzie mogła się odwołać do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego.
W najnowszej publikacji Onetu, zaczęto zastanawiać się nad tym "co stanie się, jeśli SN uzna skargę PiS".
"Teoretycznie przelew powinien być wtedy formalnością, bo od decyzji sądu nie ma już ścieżki odwoławczej. Jednak wobec podważania statusu izby ostateczna decyzja będzie należała do ministra finansów Andrzeja Domańskiego. To on ma w ręku narzędzia, które pozwalają na wypłatę pieniędzy z subwencji"
Zastanawia zatem, czy w tej sytuacji, minister od Tuska, faktycznie będzie miał głos decydujący?
Tak.
— Wojciech Mucha (@WojciechMucha) August 3, 2024
I zwróćcie uwagę, że w razie ostatecznej porażki będą naciskać na ministra finansów @Domanski_Andrz, by jednosobowo wstrzymał wypłatę pieniędzy z subwencji.
Panie @Domanski_Andrz, uciekaj Pan, póki czas. https://t.co/KZtDInAwJ2 pic.twitter.com/gw7BelnyOX