"Paszport Zbigniewa Z. został unieważniony decyzją wojewody mazowieckiego Mariusza Frankowskiego na wniosek Prokuratury Krajowej" - ogłosił Marcin Kierwiński na platformie X. Szef resortu spraw wewnętrznych skompromitował się przy tym, mówiąc o "Zbigniewie Z.".
Po co skrócenie nazwiska? Były minister sprawiedliwości jak dotąd nie usłyszał zarzutów i nie jest o nic formalnie oskarżony.
Jak podniósł pełnomocnik polityka mec. Adam Gomoła, decyzja o „unieważnieniu” paszportu została podjęta z rażącym naruszeniem przepisów Kodeksu postępowania administracyjnego.
Mec. Bartosz Lewandowski doprecyzował, że chodzi o art. 100. §1 KPA:
„warunkiem wywołania skutku przez decyzję jest jej doręczenie, co z całą pewnością nie nastąpiło”.
Zarzucił, że podjęcie takiej decyzji unaoczniło, że „można nie dochować praktycznie żadnych standardów demokratycznego państwa prawnego”.
„Prowadzenie postępowania bez doręczenia korespondencji we właściwiej formie i na poprawne adresy, nierozpoznanie wniosków strony, publiczne deklarowanie wyniku postępowania przed analizą materiałów oraz… „odtrąbienie sukcesu”, chociaż decyzja administracyjna nie jest nawet w obrocie”
- wymienił prawnik.
„W dobie „demokracji walczącej” treść przepisów się nie liczy, ale mam nadzieję, że Wojewódzki Sąd Administracyjny oceni postępowanie organów administracji publicznej w tej sprawie, która jest przykładem instrumentalnego wykorzystania prawa dla określonych celów politycznych” - napisał.