Wojciech Andrusiewicz, rzecznik NBP, był gościem programu w TVN24, gdzie w bardzo merytoryczny sposób odniósł się do zarzutów dotyczących m.in. powołania członków zarządu banku centralnego a także wypowiedzi prezesa NBP. Andrusiewicz wytknął pracownikowi TVN, że "podważa przepisy ustawy" a także przypomniał o podsłuchanych rozmowach z udziałem byłego prezesa NBP. - Mamy tutaj do czynienia z pewną hipokryzją, polityczną i medialną. Jeżeli prezes NBP dyskutuje o tym, którego ministra z rządu należy wyrzucić i dziś media czy politycy uważają, że nic się wówczas nie stało - wskazywał.
Na antenie TVN24 miała miejsce bardzo interesująca dyskusja. Zaproszony do studia rzecznik NBP Wojciech Andrusiewicz był pytany m.in. o powołanie do zarządu banku centralnego przez prezydenta Andrzeja Dudę Artura Sobonia.
"Pan Artur Soboń jest specjalistą, ponieważ sam zajmował się przygotowywaniem projektów ustaw, m.in. ustawy o rynku kapitałowym. Trzeba wykorzystać doświadczenie pana Sobonia chociażby z Ministerstwa Finansów. Nie jest to pierwszy wiceminister finansów w historii NBP, który obejmuje funkcję w NBP"
Prowadzący Radomir Wit odparł na to, że "nie jest to pierwszy polityk PiS, który obejmuje miejsce w zarządzie NBP za prezesury Adama Glapińskiego". Wówczas Andrusiewicz przypomniał mu, że "w NBP dotychczas w zarządach funkcjonowali i prezesi, i członkowie zarządu, którzy opiniowali projekty ustaw kolejnych rządów, w których nie byli".
"Ja zwrócę uwagę na jedno. Zarówno prof. Leszek Balcerowicz, jak i prof. Marek Belka, ale i pani Hanna Gronkiewicz-Waltz to byli czynni politycy, którzy przyszli do NBP"
Na to Wit odparł, że "oni zostali wybrani w procedurze". Andrusiewicz zapytał więc, "czy pan Artur Soboń nie został wybrany w procedurze?".
"Ustalmy jedno. Czy procedura wyboru prezesa nie jest procedurą wyboru członka zarządu? Jeśli pan redaktor mówi o procedurze, to zarówno procedura członka zarządu NBP, jak i prezesa NBP, jest ściśle określona w ustawie o NBP"
Pracownik TVN następnie zapytał Andrusiewicza, czy "nie widzi różnicy w tym, że Adama Glapińskiego mogły przesłuchiwać posłanki i posłowie różnych ugrupowań w ramach posiedzenia sejmowej komisji, rozmawiać z nim".
"Panie redaktorze, pan w tej chwili podważa przepisy ustawy. Nie ma takiej możliwości, żeby członkowie zarządu NBP byli powoływani przez Sejm"
"Nie słyszałem wówczas, żeby ktokolwiek zgłaszał pretensje, że wiceminister nie jest wybierany do NBP na członka zarządu przez Sejm. Taka jest ustawa, panie redaktorze. Pan podważa zapisy ustawy"
"Nawet na państwa stronie jest artykuł z czerwca 2014 roku, gdzie jest w tytule zawarte „Polityczny deal Sienkiewicza z Belką”. Nie wiem, czy pan redaktor pamięta takie rozmowy w jednej z restauracji, gdzie prezes NBP deklarował wsparcie"
"Ja panu odpowiadam. Podsłuchy - różnie do tego media podchodzą w zależności od tego, które podsłuchy chce się cytować. Po tamtych podsłuchach m.in. na antenach radiowych prof. Leszek Balcerowicz powiedział, że pan Marek Belka powinien ustąpić z urzędu po ujawnieniu tych taśm. Bloomberg wówczas napisał, że Polska ma jednego z najgorszych prezesów banków centralnych w Europie. Pan podważa to, co było kilka lat temu uznawane za pewnik, mówiąc o nielegalnych podsłuchach"
Na końcu prowadzący zaczął pytać o wypowiedzi prezesa NBP Adama Glapińskiego, który w jego opinii "snuje między innymi wizję tego, jak w jego ocenie powinien wyglądać rząd i co jest dobrym rządem, a co jest złym rządem". "Gdzie pan prof. Glapiński naruszył pana zdaniem jakkolwiek prawo albo obyczaje?" - zapytał Andrusiewicz, gdy Wit zaczął cytować słowa prezesa Glapińskiego z jednego z wywiadów prasowych.
"Powiedział pan, że prezes Glapiński pana zdaniem na konferencjach prasowych narusza jakiś obyczaj. Poprosiłem o zacytowanie czegokolwiek z konferencji prasowej, pan redaktor nie raczył zacytować. Pan redaktor cytuje wywiad. Każdy z nas ma prawo do udzielenia wywiadu i wyrażenia swojej opinii. Proszę wskazać, w którym miejscu pan prezes Glapiński uchybił swojemu urzędowi"
Dalej wskazywał, że "mamy tutaj do czynienia z pewną hipokryzją – polityczną i medialną, proszę mi wybaczyć".
"Jeżeli prezes NBP dyskutuje o tym, którego ministra z rządu należy wyrzucić i dziś media, czy politycy uważają, że nic się wówczas nie stało, a ja przypomnę, że zajmowała się tym również prokuratura i było postępowanie dotyczące nadużycia władzy, panie redaktorze. Przypominam, że za czasów prezesa Glapińskiego do takiej sytuacji nigdy nie doszło. Jeżeli mówimy o jakimkolwiek naruszeniu standardów politycznych, to możemy mówić o naruszeniu ich wtedy i naruszeniu niezależności NBP"