Komisja zarekomendowała odrzucenie wszystkich poprawek opozycji do projektu ustawy zgłoszonych w środę w Sejmie. Głosowanie nad projektem odbędzie się zapewne w jednym z bloków głosowań zaplanowanych w Sejmie na czwartek i piątek.
Projekt, którego drugie czytanie odbyło się w środę w Sejmie, poszerza katalog przestępstw, których popełnienie będzie grozić bardzo surowymi sankcjami m.in. obligatoryjną utratą pracy, a także dożywotnim zakazem pracy w instytucjach publicznych w przypadku recydywy. Według projektu skazani za korupcję nie będą mogli ubiegać się o pieniądze publiczne w ramach przetargów; sąd będzie mógł pozbawić skazanego za korupcję praw publicznych; wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, parlamentarzyści nie będą mogli być zatrudniani w spółkach, w których Skarb Państwa lub jednostka samorządu terytorialnego posiadają co najmniej 10 proc. akcji lub udziałów.
Sachajko pytany, czy jego ugrupowanie jest zadowolone z kształtu projektu ustawy, który wyszedł z komisji, potwierdził. -
- Jesteśmy zadowoleni z kształtu w jakim nasza ustawa antykorupcyjna wyszła z komisji, bo zostały w niej najważniejsze dla nas przepisy
- powiedział poseł.
"Najważniejszym przepisem jest to, że człowiek za korupcję będzie zwolniony z pracy, a jak dwukrotnie zostanie skazany, to do końca życia nie będzie pracował w instytucjach publicznych. Także ważne jest to, że partie będą musiały ujawniać bogatych sponsorów i ujawniać swoje wydatki; to, że samorządy będą musiały ujawnić umowy i - co ważniejsze - aneksy do tych umów"
Po zakończeniu obrad komisji szef klubu KO Borys Budka w poście na Twitterze zwrócił się do Pawła Kukiza: "Twoi nowi koledzy z PiS odrzucili poprawki opozycji i wyłamali zęby przepisom antykorupcyjnym. Zakaz pracy parlamentarzystów w spółkach skarbu państwa dopiero od nowej kadencji. Chyba nie o to Ci chodziło, prawda?".
[polecam:https://niezalezna.pl/411474-kukiz-odpowiada-na-wpis-budki-chetnie-poznalbym-szumnie-zapowiadany-pakiet-tuska
Sachajko odnosząc się do tych zarzutów podkreślił, że to, iż "posłowie i senatorowie czy prezydenci miast będą mogli jeszcze dwa lata popracować, to w porównaniu z tym, co już się udało uzyskać, to jest mała - że tak powiem - niedogodność".