Prokuratura już pod koniec marca wnioskowała o uchylenie immunitetu marszałkowi Tomaszowi Grodzkiemu. Senat nie kwapi się z podjęciem decyzji w tej sprawie. Sam grodzki wielokrotnie starał się sprawę zmarginalizować, mówiąc, że to polowanie na niego. Dziś w tym samym tonie wypowiadała się Małgorzata Kidawa-Błońska. twierdziła, że „szukanie na siłę spraw i oskarżanie profesora jest niegodne”. Przypominamy więc, czym są te sprawy wyszukiwane „na siłę” i co zarzuca się marszałkowi.
– Pan marszałek Grodzki zalazł bardzo za skórę Prawu i Sprawiedliwości. Naprawdę to, co się dzieje właściwie od momentu, kiedy objął swój urząd, szukanie na siłę spraw, oskarżanie profesora o wiele spraw, jest po prostu niegodne
– powiedziała na antenie Radia Zet Małgorzata Kidawa-Błońska.
Wniosek o uchylenie immunitetu znajduje się w Senacie już ponad dwa miesiące. Nadal nie był procedowany. Kidawa-Błońska oceniła, że… z tą sprawą trzeba poczekać do końca kadencji Tomasza Grodzkiego.
W tej chwili, patrząc, jak prowadzone są sprawy przez prokuraturę w stosunku do sędziów, polityków, którzy mają inne zdanie, uważam, że pan marszałek powinien poczekać, aż skończy się jego kadencja
– powiedziała pytana, czy Grodzki sam powinien zrzec się immunitetu.
Zaznaczyła, że nie ma zaufania do oskarżeń, które w tej chwili stawia prokuratura politykom opozycji, sędziom, prokuratorom.
Pytana jak powinni zagłosować senatorowie Platformy Obywatelskiej ws. uchylenia immunitetu marszałkowi Grodzkiemu powiedziała:
„W każdej sytuacji uważaliśmy, że każdy powinien dowieść swoich praw i niewinności. W normalnej sytuacji , ale nie w sytuacji, kiedy prokuratura prowadzi śledztwa w sposób, który nie może budzić zaufania bezstronności.”
Według Małgorzaty Kidawy-Błońskiej Tomasz Grodzki wie, co robi i jest to jego decyzja. „Na pewno będzie dochodził do tego, by oczyścić się z zarzutów” – dodała. Jest do tego sposobność - w sądzie, lecz marszałek unika konfrontacji na sali rozpraw jak ognia.
Warto więc przypomnieć co zarzuca się Tomaszowi Grodzkiemu.
Pod koniec 2019 r. Radio Szczecin podało, że obecny marszałek Senatu - który jako lekarz chirurg zawodowo związany był ze Specjalistycznym Szpitalem im. prof. Alfreda Sokołowskiego w Szczecinie - kontaktował się w 2016 r. z prof. Agnieszką Popielą ws. wpłaty "na fundację". Chodzi o Fundację Pomocy Transplantologii w Szczecinie. Według rozgłośni z korespondencji, do której dotarli dziennikarze, wynika, że Grodzki przyjął wpłatę, gdy matka Popieli walczyła z chorobą nowotworową. Prof. Popiela napisała na Twitterze, że wpłata była efektem presji psychicznej.
Dziennikarz Radia Szczecin i "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Duklanowski po ujawnieniu tego materiału zaczął otrzymywać kolejne informacje od pacjentów, którzy twierdzili, że wręczali korzyści majątkowe marszałkowi Senatu. W "Gazecie Polskiej" i "Gazecie Polskiej Codziennie" regularnie zaczęły pojawiać się artykuły ze wstrząsającymi relacjami osób, będących w przeszłości pacjentami szczecińskiego szpitala.
22 marca Prokuratura Krajowa przekazała, że wniosek Prokuratury Regionalnej w Szczecinie o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego został przekazany do Senatu RP.
Mimo, że co pewien czas pojawiają się kolejne osoby oskarżające Tomasza Grodzkiego o przyjmowanie korzyści majątkowych w związku z leczeniem ich, lub bliskich, marszałek Senatu konsekwentnie zaprzecza. Próbuje także wychodzić ze swoistą kontrofensywą, pozywając dziennikarzy, którzy sprawę nagłaśniają, w tym Tomasza Duklanowskiego, Tomasza Sakiewicza.