W poniedziałek Sejm zajmie się kwestią stanu wyjątkowego wprowadzonego przy granicy z Białorusią. Decyzję tę ostro krytykuje opozycja. Z kolei prezydencki minister Paweł Szrot przyznaje: "Jestem optymistą". Zaznacza przy tym, że rozporządzenie prezydenta ma pełne uzasadnienie.
Od czwartku w pasie przygranicznym z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego, zaczął obowiązywać stan wyjątkowy. Obejmuje on 183 miejscowości. Został wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta, wydanego na wniosek Rady Ministrów.
Rozporządzenie o wprowadzeniu stanu wyjątkowego może uchylić Sejm, a izba zajmie się tą kwestią w poniedziałek. Jaka będzie decyzja?
- Jestem optymistą. Przedstawiciele pana prezydenta będą uczestniczyć w poniedziałkowej debacie, będą przedstawiać argumenty, które stały za tym, że pan prezydent to rozporządzenie podpisał - powiedział Paweł Szrot, szef gabinetu prezydenta RP.
Opozycja, która urządzała przygraniczne happeningi, oskarża Andrzeja Dudę, że nie przedstawił uzasadnienia podpisanego przez siebie dokumentu.
- Uzasadnieniem jest działanie władz sąsiedniego państwa, które usiłują wywrzeć presję na Polskę, na Unię Europejską na sąsiednie krajach poprzez kierowanie strumieni tzw. imigrantów poza swoje granice
- wyjaśnił minister Szrot, dodając:
Widzieliśmy incydenty na granicy, kiedy działacze organizacji niepublicznych niszczyli instalacje graniczne. Oni te działania zapowiedzieli wcześniej w największym polskim dzienniku i te działania wykonano. Te przepisy, na których zastosowanie pozwoli wprowadzenie stanu wyjątkowego myślę, że takie działania bezprawne i skandaliczne uniemożliwią.