Przeciwko uchyleniu immunitetu posłowi Prawa i Sprawiedliwości głosowało 445 posłów, żaden nie był za, pięciu wstrzymało się od głosu. W tej sytuacji - jak poinformowała marszałek Sejmu Elżbieta Witek - wobec nieuzyskania wymaganej bezwzględnej większości głosów, Sejm podjął uchwałę o niewyrażeniu zgody na pociągnięciu Pawła Lisieckiego do odpowiedzialności karnej.
W głosowaniu nad uchyleniem immunitetu Lisieckiemu wstrzymało się dwóch posłów KO - Sławomir Nitras i Michał Szczerba, poseł Koalicji Polskiej Krzysztof Paszyk oraz poseł koła Polskie Sprawy Paweł Szramka. Od głosu wstrzymał się także sam Lisiecki.
Wcześniej odrzucenie wniosku, z którym zwrócił się do Sejmu oskarżyciel prywatny, zarekomendowała na swoim posiedzeniu 24 maja 2022 roku Sejmowa Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych.
Poseł PiS Paweł Lisiecki został pozwany za wypowiedź podczas posiedzenia komisji do spraw reprywatyzacji nieruchomości warszawskich 26 lipca 2018 roku, a dokładniej za wypowiedź, która padła podczas wywiadu udzielonego dzień później, a która odnosiła się do wydarzeń z posiedzenia komisji do spraw reprywatyzacji nieruchomości warszawskich.
Jak zaznaczył na majowym posiedzeniu Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych reprezentujący oskarżyciela prywatnego radca prawny Michał Niemirowicz-Szczytt, podczas przesłuchania świadków "w toku rozmowy padły sformułowania pana posła, które obejmowały również swoim zakresem mojego klienta".
"(...) z tych słów wynika, gdyby je tak bardzo oględnie omówić, jest pewnego rodzaju sugestia czy insynuacja, że między innymi mój klient jest w stanie czy też ma taką zdolność, czy cechy, czy umiejętność, że jest skłonny do doprowadzenia do zysku nawet po trupach"
- mówił Niemirowicz-Szczytt.
"W naszym przekonaniu odbiorca tej wypowiedzi rozumie to tak, że mój klient jest w stanie doprowadzić do śmierci osoby, żeby osiągnąć zysk. Ta wypowiedź sąsiaduje z inną dodatkową wypowiedzią czy też uszczegółowieniem dotyczącym znanej sprawy pani Jolanty Brzeskiej, w której było nawiązanie do tej kwestii i stwierdzenie, i pewien ogólny opis sytuacji związanej z jej sytuacją mieszkaniową czy kamienicą" - dodał Niemirowicz-Szczytt.
Lisiecki tłumaczył wtedy, że w jego wypowiedzi chodziło o działania względem lokatorów wielu kamienic, w tym słynnej Nabielaka 9, w której mieszkała Jolanta Brzeska. Dodał, że oskarżyciel "był wyznaczonym przez pana M. zarządcą nieruchomości Nabielaka 9 i wspierał go w egzekwowaniu należności oraz w pozbywaniu się lokatorów z budynku Nabielaka 9".
"W tym budynku, tak jak wspomniałem, mieszkała pani Jolanta Brzeska. Jej tragiczna śmierć jest jednym z symboli warszawskiej dzikiej reprywatyzacji. Nawet nie wiem, czy to można nazywać jakąkolwiek reprywatyzacją, po prostu z dzikimi działaniami tych, którzy odzyskiwali kamienice, często bezprawnie. W związku z tym działania tych osób, które starały się doprowadzić do usunięcia pani Jolanty Brzeskiej z tej nieruchomości były działaniami, które miały na celu po prostu usunięcie jej i pozbawienie dachu nad głową" - zaznaczył.