Ktokolwiek nie byłby liderem Platformy, jest problem. Do tego wszystkiego dochodzi brak charyzmy, brak umiejętności jednoczenia… Budka staje się symbolem przegranego nieudacznika. Nawet, jeśli nie jest to jego wina, tak ludzie będą na niego patrzeć. Człowiek, który przyszedł i wciąż przegrywa - mówił dziś w rozmowie z red. Michałem Rachoniem Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie".
- Borys Budka robi dobrą minę do złej gry. Ma bunt na pokładzie, a być może nad pokładem w ogóle nie panuje. Proszę zwrócić uwagę, że wśród sygnatariuszy listu znalazł się Grzegorz Schetyna. Jeśli twierdzi, że partia jest źle zarządzana, to wychodzi z założenia, że on zrobiły to lepiej, albo ktoś z jego wybrańców zarządzałby lepiej - komentował w Polskim Radiu 24 Sakiewicz.
Wskazał, że formuła bycia antypisem bardzo mocno się zużyła.
- Z Unii Europejskiej też nas nie wyrzucą, choć także straszą. Swoją drogą, po ostatnich głosowaniach to Platforma Obywatelska jawi się jako ugrupowanie antyunijne. To wszystko się zużyło. Ktokolwiek nie byłby liderem Platformy, jest problem. Do tego wszystkiego dochodzi brak charyzmy, brak umiejętności jednoczenia… Budka staje się symbolem przegranego nieudacznika. Nawet, jeśli nie jest to jego wina, tak ludzie będą na niego patrzeć. Człowiek, który przyszedł i wciąż przegrywa
- mówił dalej.
Wskazał, że w Platformie Obywatelskiej sytuacja stale się pogarsza. - Ilość osób popierających PiS relatywnie rośnie. Kluczem do obalenia władzy jest zmniejszenie poparcia dla PiS-u, a to się tak naprawdę nie dzieje. Jeśli Prawo i Sprawiedliwość w kryzysie utrzymało poparcie na poziomie ponad 30 proc. to po wyjściu z kryzysu, w dniu wyborów dostanie 40 proc. Platforma traci powoli szanse na zdobycie władzy w trzeciej kadencji - prognozował naczelny „GP” i „GPC”.
- Pan marszałek Grodzki przekonywał w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”, że Senat nie ma czasu, zajmuje się wieloma ważnymi kwestiami… Tymczasem pan marszałek Tomasz Grodzki zaprosił mnie 13 maja na godz. 13 na rozprawę sądową karną za to, że omawiałem jego aferę kopertową. Ma czas na ściganie niezależnych dziennikarzy, natomiast nie ma czasu na takie drobiazgi jak 770 mld złotych dla Polaków - przekazał Sakiewicz.
- Ciekawe, jak uzasadni swoją aktywność - skonkludował.
Przypomnijmy, że sprawa dotyczy wypowiedzi red. Sakiewicza ze stycznia 2020 r., kiedy ten na antenie Telewizji Republika nazwał Grodzkiego „zwykłym łapówkarzem” oraz o wpis w mediach społecznościowych, w którym Sakiewicz stwierdził m.in., że „o łapówkach wiedziały setki osób”, a Grodzki „będzie miał jeszcze sprawę o fałszywe zawiadomienie (o zniesławieniu – przyp. red.).
W związku z tymi słowami marszałek Senatu skierował przeciwko redaktorowi naczelnemu „Gazety Polskiej” prywatny akt oskarżenia z art. 212 Kodeksu karnego.
Na początku marca br. marszałek Senatu Tomasz Grodzki oraz redaktor naczelny „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz nie zawarli ugody w sprawie. Właśnie wtedy sąd wytyczył pierwszy termin na 13 maja br.