Dziś na sejmowej komisji obrony narodowej szef podkomisji smoleńskiej ujawnił nagranie z Edmundem Klichem z23 kwietnia 2010 r. Wynika z niego, że szef polskiej komisji badania wypadków lotniczych hamował działania uderzające w Rosjan. „Ja widząc, co się dzieje w trakcie pracy mojej komisji, że działania niektórych osób odpowiedzialnych w państwie, prowadzą wprost do zakłócenia relacji z Federacją Rosyjską. Że byłem wielokrotnie ostrzegany... Znaczy się przepraszam, źle powiedziałem. Że byłem wielokrotnie proszony, by pohamować działania niektórych wysokich funkcjonariuszy państwowych, bo np. w MSZ Federacji Rosyjskiej jest panika i sam widziałem, do czego prowadzą te działania” – mówił Edmund Klich. O dzisiejszym posiedzeniu sejmowej komisji rozmawiamy z Antonim Macierewiczem, przewodniczącym Podkomisji ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego pod Smoleńskiem
Panie Ministrze, dziś podczas sejmowej komisji apelował Pan do posłów opozycji, by już przestali kłamać w sprawie tragedii smoleńskiej. Myśli Pan minister, że w świetle przedstawianych dowodów coś dotrze do posłów opozycji?
Nie wiem. Stanowisko Pana przewodniczącego Mroczka na to nie wskazuje. Ale myślę, że powinni mieć jasność. Przecież cały świat ma świadomość, jakich zbrodniczych rzeczy dopuszczał się Kreml w trakcie ostatnich lat. Jest cała seria morderstw. Cała seria ataków, w tym m.in. na samoloty, w których zginęły setki ludzi. Są postępowania w Międzynarodowym Trybunale Praw Człowieka w tej sprawie. Jest świadomość, że Rosja organizuje napady na różne państwa i np. wybuchy w składach broni oraz podejmuje inne działania dywersyjne. Że atakuje Ukrainę. Wszyscy są tego świadomi, a Platforma Obywatelska murem stoi za Putinem i chroni odpowiedzialność strony rosyjskiej za dramat smoleński. Jeżeli jeden z dostojników tej partii oskarża dzisiaj prezydenta Kaczyńskiego o współodpowiedzialność za dramat smoleński, to znajdujemy się w sytuacji aberracyjnej. Ja przywołałem dziś ich głosowanie 6 maja 2010 roku, kiedy to oni wszyscy gremialnie głosowali za tym, żeby to Putin badał tą katastrofę. Żeby Polacy nie mieli do tego dostępu. To już wtedy było niebywałe, ale dzisiaj bronić Putina tak jak w 2010 roku? To wstrząsające.
Dziś podczas prezentacji ujawniono wypowiedź Edmunda Klicha. Padają tam takie słowa: „Po pierwsze pamiętam, jak pan premier zaraz w pierwszych kolejnych dniach po katastrofie, po posiedzeniu rady ministrów powiedział, że będzie dążył, żeby wyjaśniona została sprawa w 100 proc. i poświęci wszystko, żeby tak było. (…) Ja widząc, co się dzieje w trakcie pracy mojej komisji, że działania niektórych osób odpowiedzialnych w państwie prowadzą wprost do zakłócenia relacji z Federacją Rosyjską. Że byłem wielokrotnie ostrzegany... Znaczy się przepraszam, źle powiedziałem. Że byłem wielokrotnie proszony, by pohamować działania niektórych wysokich funkcjonariuszy państwowych, bo np. w MSZ Federacji Rosyjskiej jest panika i sam widziałem, do czego prowadzą te działania”. Jak Pan to ocenia?
Nie chcę rozstrzygać, jakie tam były relacje i na ile Edmund Klich był poddawany naciskom przez Donalda Tuska, jak by wynikało z tej rozmowy nagranej 23 kwietnia 2010 r., a na ile on sam jest człowiekiem dostosowującym się do bieżącego układu sił. Nie wiem. Nie znam go na tyle, by to oceniać. Jedno jest pewne. Przywołał polecenie Donalda Tuska, by wszystko zbadać, i zinterpretował je tak, żeby działać w komisji w ten sposób, by Rosjanie nie byli w jakikolwiek sposób zagrożeni. Żeby winy rosyjskiej nie pokazywać, żeby prawdy smoleńskiej nie odkrywać. A wszystko dlatego, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej się przeraziło, że Polacy dochodzą do prawdy. Więc widać, że relacje między nim a Donaldem Tuskiem były takie, iż on za wszelką cenę tak podłą rzecz był gotów zrobić.