- Jak udało się przepytać kilkoro posłów, oni nie mieli świadomości, co jest w projekcie. Tutaj na pewno wymaga to wyjaśnienia. Zdajemy sobie sprawę, że te projekty były w interesie inwestorów, w tym kapitałów zagranicznych, którym nie pasowało, że PiS ucywilizowało stawianie wiatraków na lądzie - powiedziała w programie "W punkt" w Telewizji Republika Małgorzata Golińska, posłanka PiS, była wiceminister klimatu i środowiska.
Sejm przyjął w czwartek ustawę o ochronie odbiorców energii, która ma obowiązywać jedynie przez pierwszą połowę 2024 r. Katarzyna Gójska zapytała swoich gości w programie "W punkt" z czego wynika fakt, iż ochrona konsumentów ma obowiązywać jedynie przez sześć miesięcy.
"Tutaj możemy tylko domniemywać i chyba z dużą dozą prawdopodobieństwa, że chodzi o złą wolę tworzącej się koalicji. PiS zgłosiło poprawkę, by w ramach proponowanej ustawy, ochrona trwała do 31.12.2024, czyli żebyśmy mieli zagwarantowany pełny rok zabezpieczenia Polaków. Stało się inaczej. To chyba wchodzą kwestie typowo polityczne. Nie jest chyba tajemnicą, że coś musiało się podziać dziwnego w procesie legislacyjnym, że kwestie ochrony Polaków przed drożyzną energetyczną są tylko na pół roku. Nie jest to też przypadek, że jedną z pierwszych ustaw jest ustawa wiatrakowa. Jako przyszła opozycja będziemy szli w kierunku, że musimy bardzo bacznie obserwować działania lewicy, bo ten, można powiedzieć, tworzący się rząd to rząd lewicowy"
Z kolei Marek Balt, europoseł Lewicy, oświadczył, że "ci, którzy trochę wiedzą o europejskim rynku energii, wiedzą, że ceny na europejskim rynku energii fluktuują w przedziałach kwartalnych". Dodał, że "w ciągu tych 6 miesięcy być może zmienią się okoliczności jeśli chodzi o zimę - zobaczymy, jak ta zima będzie wyglądała, jakie będzie zużycie na rynku surowców energetycznych i będziemy widzieli, w jaki sposób rosną lub spadają ceny energii".
"W czerwcu jest już na tyle ciepło, że nie ogrzewamy domów i tej energii zużywamy dużo mniej. Będziemy obserwowali rynek energetyczny i będziemy podejmowali decyzje z wyprzedzeniem. Mamy już grudzień i podejmujemy skuteczną decyzję dotyczącą najbliższych miesięcy. Ja bym się nie martwił"
Grupa posłów Polska 2050-TD i KO 28 listopada wniosła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy dot. wsparcia odbiorców energii, przedłużający zamrożenie cen energii do 30 czerwca 2024 r., który zawierał także przepisy liberalizujące stawianie farm wiatrowych i wiatraków w Polsce. Projekt miał umożliwić budowę wiatraków w odległości od 300 m od zabudowań i spotkał się z krytyką m.in. polityków PiS, dlatego nowa większość się z niego na razie wycofała. Głośno było o wydarzeniach podczas jednej z komisji, kiedy to poseł sprawozdawca Krzysztof Gadowski nie odpowiadał na pytania, a wyręczał go w tym "tajemniczy doradca", Adam Romanowski.
Balt odnosząc się do tego projektu, przypomniał, że jest to "projekt poselski, a posłowie Lewicy się pod nim nie podpisali, nie byliśmy o tym powiadomieni, przyjęliśmy to z dużym zaskoczeniem".
"Nasza decyzja jest taka, że wszystkie projekty, które będą miały mieć poparcie Lewicy, muszą być wcześniej uzgodnione z klubem Lewicy. Muszą mieć akceptację, obliczone skutki dla społeczeństwa. Nie zgadzamy się na żadne wywłaszczanie Polaków jeśli chodzi o budowę jakichś źródeł energetycznych, czy farm fotowoltaicznych lub wiatraków. Jestem zwolennikiem budowy wiatraków na morzu. Polska posiada możliwość budowania farm wiatrowych na morzu, w ogóle z tego nie korzystamy. Powinniśmy z tego korzystać"
Odnosząc się do faktu, iż poseł sprawozdawca nie odpowiadał na pytania, stwierdził, że "nie oceniamy tego dobrze, uważamy, że potrzeba więcej profesjonalizmu przy przygotowywaniu ustaw i przy wprowadzaniu ich do parlamentu".
Małgorzata Golińska, sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i środowiska, powiedziała, że "mieliśmy do czynienia na pewno ze skandalem, na pewno z działaniem ze strony partii, które złożyły ten projekt, wątpliwym moralnie, nietransparentnym, takim, który można podejrzewać o to, że realizuje interesy wszystkich, a nie tych, którzy się podpisali pod tym projektem".
"Jak udało się przepytać kilkoro posłów, oni nie mieli świadomości, co jest w projekcie. Tutaj na pewno wymaga to wyjaśnienia. Zdajemy sobie sprawę, że te projekty były w interesie inwestorów, w tym kapitałów zagranicznych, którym nie pasowało, że PiS ucywilizowało stawianie wiatraków na lądzie. Druga kwestia, która potwierdza to, iż pisali to lobbyści, to fakt, że obciążeniem związanym z kosztami, które będzie pokrywała jedynie polska spółka, nie chciano również dociążyć kapitałów zagranicznych. Jeśli by to pisał ktoś, kto reprezentuje interes polski, takiego zapisu by uniknął"
W styczniu ma odbyć się kongres PiS. Prowadząca Katarzyna Gójska zapytała Piotra Kaletę, jakie są plany partii na najbliższe miesiące.
"Pamiętać trzeba o jednej rzeczy, polityka jest grą zespołową. Myślę, że w polityce jeśli chodzi o funkcjonowanie partii tych nadchodzących wyborów nie da się oddzielić, ale jednak to wszystko rzutuje na funkcjonowanie poszczególnych partii. PiS musi wyciągnąć wnioski szybko, dlaczego tych kilku procent nam zabrakło i jakie zrobić ruchy, by inaczej to wyglądało w czasie innych wyborów"
Marek Balt został zapytany o pogłoski dotyczące możliwego wspólnego startu Trzeciej Drogi i Lewicy w wyborach samorządowych. Polityk oświadczył, że "na obecną chwilę taka koalicja wydaje się nie do końca realna, ponieważ zbyt wiele jest różnic na poziomach lokalnych i też są różne interesy polityczne". Dodał, że "każda partia chce się w jakiś sposób sprawdzić, a w dużym konglomeracie politycznym mogłoby być trudno".