Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Nie będzie wotum nieufności wobec Bortniczuka?

Sejmowa komisja kultury fizycznej, sportu i turystyki negatywnie zaopiniowała wniosek Koalicji Obywatelskiej o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra sportu i turystyki Kamila Bortniczuka.

Kamil Bortniczuk
Kamil Bortniczuk
Tomasz Hamrat / Gazeta Polska

Koalicja Obywatelska złożyła wniosek o odwołanie Bortniczuka na początku grudnia. Informując na początku grudnia ub.r. o złożeniu wniosku, szef klubu KO Borys Budka zwracał uwagę na bulwersujące opinię publiczną doniesienia dotyczące ówczesnego wiceministra sportu Łukasza Mejzy. Premier Mateusz Morawiecki pod koniec grudnia ub.r. odwołał Łukasza Mejzę z funkcji wiceministra sportu. Mejza nadal pozostaje posłem niezrzeszonym. Według wniosku KO Bortniczuk, "kierując się tylko znanymi sobie powodami, nieujawnionymi szerzej opinii publicznej, rekomendował na stanowisko sekretarza stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki Łukasza Mejzę".

We wniosku posłowie KO zwrócili też uwagę, że Prokuratura Regionalna w Katowicach wszczęła, na podstawie materiałów operacyjnych CBA, śledztwo w sprawie zakupu propylenu przez spółkę Grupa Azoty Kędzierzyn S.A., w czasie, gdy jej członkiem zarządu, odpowiadającym za zakupy i negocjującym wspomniany kontrakt był Kamil Bortniczuk.

Dziś wniosek o wotum nieufności wobec Bortniczuka negatywnie zaopiniowała sejmowa komisja kultury fizycznej, sportu i turystyki.

Podczas posiedzenia wniosek KO uzasadniał poseł Marek Sowa. Wskazywał, że Kamil Bortniczuk jako przełożony Łukasza Mejzy przez kilka tygodni nie był w stanie zająć żadnego stanowiska w sprawie związanej z przeszłością i działalnością swojego wiceministra, która bulwersowała opinię publiczną.

Nie ma naszego przyzwolenia na to, aby Polska była korumpowana, aby rządy były sprawowane w taki właśnie sposób. Dlatego pomimo odwołania już dzisiaj Łukasza Mejzy z funkcji sekretarza stanu i pełnomocnika z Ministerstwa Sportu i Turystyki, uznajemy, że wniosek w stosunku do ministra Kamila Bortniczuka jest jak najbardziej zasadny, bo trudno te dwie postacie rozdzielić. Razem wchodzili, razem działali, razem tworzyli zaplecze polityczne PiS w Partii Republikańskiej, chyba nawet mają podobne funkcje w tym ugrupowaniu

 - podkreślił poseł.

Do wypowiedzi Sowy i samego wniosku odniósł się Bortniczuk. Wskazywał, że Łukasz Mejza nie został odwołany, a sam podał się do dymisji.

Pomimo, że minęło już od tego czasu kilka tygodni, nie wiadomo mi nic na ten temat, że Łukaszowi Mejzie postawiono jakiekolwiek zarzuty o jakimkolwiek charakterze. Fakt jest taki, że po doniesieniach prasowych, które rzeczywiście wskazywały na możliwość prowadzenia działalności, która była wątpliwa pod kątem moralnym, ale nic nie wskazywało tam na przestępstwo o charakterze karnym, w związku z tym, że nikt nie został realnie oszukany, żadnej złotówki od nikogo nie wzięto, żadnej faktury nie wystawiono, Łukasza Mejza pod ciężarem tych oskarżeń medialnych podał się do dymisji

- podkreślił Bortniczuk.

Wskazywał, że Mejzie stawiano zarzuty tylko i wyłącznie medialne, brak jest zarzutów prokuratorskich. Dodał, że żadna ze spraw - ani czasem, ani zakresem - nie miała nic wspólnego z pracą Mejzy w ministerstwie. Bortniczuk podkreślił ponadto, że Mejza trafił do rządu kilka tygodni wcześniej, niż on.

W obronie Bortniczuka stawali posłowie PiS. Zdaniem posła Marka Matuszewskiego wniosek KO to "stek pomówień, niedopowiedzeń i zarzutów, które są całkowicie niesprawdzone". "Jak można składać wniosek i oceniać za tak krótką pracę? Pan minister dopiero rozpoczął swoją pracę, powinniśmy wszyscy odpowiedzialnie pozwolić mu realizować swój program, który nakreślił" - podkreślił Matuszewski.

Również inny poseł PiS Tomasz Latos przekonywał, że wniosek KO składa się z insynuacji, pomówień, "pytań w stylu brukowca, niż poważnych polityków". Poseł PiS Mariusz Kałużny zwracał z kolei uwagę, że 70 proc. wniosku o wotum nieufności wobec Bortniczuka poświęcone jest Mejzie, który nie jest już wiceministrem.

Poseł Koalicji Polskiej Ireneusz Raś ocenił zaś, iż Bortniczuk nie ma prawa przekonywać, że nic się nie stało. "Wokół ministerstwa sportu toczyła się gorsząca dyskusja (...). Jako minister powinieneś się też, Kamilu, odnieść do tej sytuacji krytycznie. To, że ty mówisz, że Mejza sam podał się do dymisji, to nawet wydaje mi się, przez ten czas, kiedy toczyło się to teatrum wokół sportu, (...) i ty nie złożyłeś wniosku o odwołanie ministra Mejzy, to uważam jest twój błąd w tej sprawie - mówił Raś.

Sejm ma się zająć wnioskiem o wyrażenie wotum nieufności wobec Kamila Bortniczuka w środę wieczorem.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#wotum nieufności #Sejm #Kamil Bortniczuk

mt