Miłosz Kłeczek w Telewizji Republika relacjonował to, co dzieje się przed gmachem Telewizji Polskiej. - Plac i dziedziniec przed siedzibą TVP pęka w szwach. Wszyscy chcą wyrazić sprzeciw, co brutalną siłą, niezgodnie z prawem, bez ustawy i bez podpisu prezydenta, dokonało się - powiedział. Jak dodał, zablokowano mu przepustkę do siedziby stacji, w której pracuje.
Trwa protest w obronie mediów publicznych. Przed siedzibą TVP tłum protestuje przeciwko działaniom nominatów Tuska i Sienkiewicza, którzy przejęli media publiczne. Pierwsze decyzje, jakie podjęli, to wyłączenie TVP Info i usunięcie serialu "Reset" z VOD.
Dziennikarz TVP Miłosz Kłeczek podziękował widzom za pośrednictwem Telewizji Republika za odpowiedź na wezwanie do protestu przy Woronicza 17. - Jestem niezwykle wdzięczny. Czasu było niewiele, ale inicjatywa zacna. Potencjał w naszych widzach ogromny - wskazał.
Kłeczek zwrócił uwagę, że siedziba TVP jest odgrodzona przez policję.
Coś, czego w ostatnich 8 latach nie było. TVP była blisko ludzi, obywateli, blisko trudnych spraw. Dziś nastąpiła dziwna zmiana, silni ludzie weszli do siedziby TVP, twierdzili, że mają pełnomocnictwa. Pojawili się pracownicy mediów komercyjnych, którzy przygotowują serwisy informacyjne. Zanikł sygnał TVP Info, stacji, która była państwu bliska.
"Wielomilionowy zasięg i to wszystko jednego dnia, w wyniku decyzji politycznej, zostało odebrane" - zaznaczył Miłosz Kłeczek.
Plac i dziedziniec przed siedzibą TVP pęka w szwach. Wszyscy chcą wyrazić sprzeciw, co brutalną siłą, niezgodnie z prawem, bez ustawy i bez podpisu prezydenta, dokonało się. To zamach na wolność słowa, nie będzie pluralizmu. Jeżeli ten stan się utrzyma, który mamy od 11:18, to w Polsce znów będziemy mieli monopol informacyjny, który mieliśmy do roku 2015.
Co dalej z pracą Miłosza Kłeczka w Telewizji Publicznej? Wygląda na to, że w tak brutalny sposób... pozbyto się go z telewizji. Jak sam powiedział w Telewizji Republika: - Moja przepustka została wyłączona. To miejsce, które przez 8 lat było moim miejscem pracy, to wszystko jednego dnia zostało pogrzebane i zakopane.
- Wolne media! - krzyczeli zgromadzeni wokół dziennikarza.