- To wszystko jest dużo bardziej groźne niż dwie słynne afery razem wzięte. W aferze Rywina dopisano tylko „lub czasopisma”, a w Amber Gold ukradziono Polakom blisko miliard złotych. Tutaj mówimy o dziesiątkach miliardów złotych – mówi "Gazecie Polskiej Codziennie" Marek Suski, przewodniczący sejmowej komisji ds. energii, klimatu i aktywów państwowych.
Do Sejmu trafiły dwie ustawy dotyczące cen prądu w przyszłym roku. Mają być procedowane w tym tygodniu. Jedna z nich wywołała poruszenie.
Rzeczywiście spodziewamy się, że będą procedowane dwa projekty. Jest już plan pracy Sejmu, z którego wynika, że pierwsze czytanie tych dwóch ustaw odbędzie się w tym tygodniu. Pierwszy to rządowy projekt ustawy o wsparciu odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła, i jest on praktycznie przedłużeniem działań osłonowych działających w tym roku. Jest jednak drugi projekt, poselski, który miał dotyczyć tego samego. No i rzeczywiście są tam pewne rozwiązania podobne do tego, co jest w projekcie rządowym, ale ten projekt jest dużo bardziej rozbudowany. Jak słyszę od posłów szykującej się do władzy koalicji sejmowej, w tym projekcie znalazł się jakiś błąd. Problem jest taki, że ma on 24 strony. Wydaje mi się, że ten projekt tworzył wybitny twórca literatury błędu.
Omówmy te błędy. Co jest w tym projekcie poselskim groźne?
Widać wyraźnie, że ten projekt jest sposobem wprowadzenia w błąd opinii publicznej i wprowadzenia w błąd prezydenta Andrzeja Dudy. W projekcie poselskim oprócz tych mechanizmów osłonowych jest bardzo wiele stron dotyczących wiatraków. Ale oprócz wiatraków i umożliwienia budowania ich blisko domów, wywłaszczania ludzi, ingerencji państwa w prywatną własność są tam również zapisy, które odbiją się na kieszeniach Polaków. Jest tam mowa o tym, że trzeba wrócić do handlu energią elektryczną poprzez giełdę. Obligatoryjnie 100 proc. energii miałoby być zbywane i nabywane przez giełdę. Myśmy znieśli ten mechanizm po wybuchu wojny, kiedy okazało się, że są tam jakieś manipulacje. Ceny wtedy skoczyły do kilku tysięcy za kilowatogodzinę, a przecież wtedy producenci nie mieli wielkich wzrostów kosztów produkcji. To było uzasadnione wtedy tylko chęcią zysków. Firmy, które obracały na giełdzie, nie były w większości firmami polskimi. Były nawet trudne do namierzenia, bo były rejestrowane w rajach podatkowych. Krążyły opowieści o tym, że stoją za nimi rosyjscy oligarchowie i fundusze niemieckie, ale to nigdy nie było do końca sprawdzone. Po prostu był to proces nie do przeprowadzenia. Faktem jest, że mieliśmy ogromny wypływ pieniądza z Polski. Teraz w projekcie poselskim znalazł się zapis, że trzeba przywrócić obligo handlu energią na giełdzie po to, żeby zrównoważyć ceny energii również dla producentów OZE. Czyli żeby OZE były opłacalne, bo nadal są droższe niż z klasycznego węgla, to trzeba wprowadzić taki mechanizm, który zawyży ceny produkowanej z węgla energii elektrycznej. To będzie podwójne uderzenie w kieszenie Polaków. Po to, żeby pomóc firmom – głównie zagranicznym – które produkują i montują wiatraki w Polsce. Poza tym różnicę między ceną wytworzenia a ceną nabycia energii miałby pokryć Orlen. To uderzenie w naszego czempiona.
Tryb tworzenia tych rozwiązań jest dość osobliwy…
To jest projekt, który nie ma dzisiaj rodziców. Nawet posłowie, którzy się pod nim podpisali, kiedy się o to ich pyta, twierdzą, że muszą sprawdzić.
Wyjątkowy skandal. Teraz nikt się do tej ustawy nie przyznaje. Mówią już o poprawkach i błędach, które się pojawiły nie wiadomo skąd. To wszystko jest dużo bardziej groźne niż dwie słynne afery razem wzięte. W aferze Rywina dopisano tylko „lub czasopisma”, a w Amber Gold ukradziono Polakom blisko miliard złotych. Tutaj mówimy o dziesiątkach miliardów złotych, bo przy ponownym nałożeniu kagańca na handel energią o tyle wzrosną koszty dla odbiorców końcowych. Sam Orlen chyba by zatonął, gdyby miał tę różnicę pokryć. Skoro nikt się nie przyznaje do autorstwa ustawy, to trzeba przeprowadzić wnikliwe śledztwo. Wątpię, żeby obecna większość poparła tworzenie komisji śledczej, bo wskazywałoby to na problemy z lobbingiem w jej szeregach. Skandal jest jednak ogromny.